To teraz moje true cool story. Historia kumpla, byłem świadkiem zdarzenia. Kolega pojechał do Wrocławia żeby kupić komputer, nie kupił go jednak bo okazało się że miał wyjść akurat nowszy model(mcbook mini) więc wolał poczekać i zamówił ten nowy, ale nieważne, gdy wracał do domu, a mieszkamy 100km od Wrocławia, przez telefon szybko zamówił jedzenie na wynos, po drodze do domu miał zabrać papu i wbić się na a4. Już pod domem
@patrickk09: Mialem kiedys w technikum nauczyciela od historii. Cienki z niej bylem i czesto dostawalem ''laczki'' ze sprawdzianow ale czasami udalo mi sie cos tam zerznac od kumpla. Po takim ''udanym'' sprawdzianie ten od historii zawsze gadal:
''Noooo panie, zaskoczyles mnie pozytywnie. Bardzo ladnie napisales.... Mierny.
W latach 70 w nocy dwoch gosci wlamalo sie do mieszkania moich dziadkow na parterze. Zabrali sporo ubran: furto babci, skorzana kurtke i garnitur dziadka, mase innych rzeczy. Sprawa zostala zgloszona na Milicje przez dziadka, wsadzili go do samochodu i jechali razem na ogledziny. Przez okno na swiatlach dziadek zobaczyl goscia i krzyknal "panowie ten facet jest w moim ubraniu!", ktory to okrzyk stal sie tytulem artykulu w Zyciu
Ja kiedyś znalazłem portfel wysiadając z auta. Ciemno było, ale parking oświetlony latarniami. Portfel leżał między autem moim i stojącym obok. Podniosłem, zabrałem do domu. W środku 6 stów i jakieś dokumenty (był np. dowód osobisty jakiegoś gościa w okolicach 50-tki). Ale nic co mogłoby pomóc się skontaktować. Wklepałem nazwisko w FB, NK bez rezultatu. Gdzieś w portfelu była jakaś faktura VAT. Zadzwoniłem do firmy, która tę fakturę wystawiała (firma z tego
@kiszczak: wiesz co? Trochę czułem niesmak jak mi dał te dwie dychy, ale po pierwsze: nie wiedziałem wtedy ile jest ustawowego znaleźnego (nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy sprawdzić, a wyguglałem to jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem), a po drugie: jakoś nie czułem że muszę od niego "wyrwać" więcej kasy. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie mówiącego "ej, kolego - rzygaj 6 dych bo tyle mi się należy znaleźnego".
@zborecque: 20zł Ci dał? Oszukał Cię, bo 6 dyszek Ci się należało. Ja kiedyś znalazłem teczkę z dowodami rejestracyjnymi do kilku samochodów, fakturami i innymi dokumentami. Zadzwoniłem do komisu (bo faktury były komisowe) i okazało się, że to właściciel interesu zgubił. Umówiliśmy się na odbiór. Przywiózł dwa litry wódki i czteropaka. Co prawda zrobiliśmy tylko litra i po browarku, bo gość miał słaby łeb, ale i tak miło to spotkanie
No to ja też mogę się pochwalić historyjką z znalezionym telefonem
Siedząc z dziewczyną w pociągu lini koleje śląskie (wypasione wagony czasami się zdarzają) wifi, prąd i inne bajery:p zauważyłem pod siedzeniem smartphona chyba sony jakiśtam, podłączonego do ładowarki. Żywej duszy w przedziale jechaliśmy z 1h. Czekałem i sądziłem, że może ktoś w klopie siedzi no ale nikt nie wrócił po niego. Zaraz mieliśmy mieć przesiadkę do Opola no to nie zastanawiając
@sasekk: ha, w zeszłym m-cu też znalazłem telefon, w autobusie, zadzwoniłem na ostatnio wybierany numer, akurat był to kolega tego gościa i właśnie byli razem, więc dojechałem do domu, wsiadłem w auto i podrzuciłem na umówiony parking pod marketem. Koleś był szczęśliwy, że telefon odzyskał, dał mi piwo w podziękowaniu i dobry uczynek spełniony :D
Jak czytam te wszystkie komentarze to aż serce rośnie. Wychodzi na to, że Polacy nie są tacy pazerni. Trochę uczciwości i empatii w nas jest. Moja dziewczyna jakiś czas temu też zgubiła i odzyskała telefon. Z kolei moja siostra kilka miesięcy wcześniej znalazła i oddała.
Komentarze (294)
najlepsze
''Noooo panie, zaskoczyles mnie pozytywnie. Bardzo ladnie napisales.... Mierny.
:)
BTW, bylo to jakies 15 lat temu.
W latach 70 w nocy dwoch gosci wlamalo sie do mieszkania moich dziadkow na parterze. Zabrali sporo ubran: furto babci, skorzana kurtke i garnitur dziadka, mase innych rzeczy. Sprawa zostala zgloszona na Milicje przez dziadka, wsadzili go do samochodu i jechali razem na ogledziny. Przez okno na swiatlach dziadek zobaczyl goscia i krzyknal "panowie ten facet jest w moim ubraniu!", ktory to okrzyk stal sie tytulem artykulu w Zyciu
Siedząc z dziewczyną w pociągu lini koleje śląskie (wypasione wagony czasami się zdarzają) wifi, prąd i inne bajery:p zauważyłem pod siedzeniem smartphona chyba sony jakiśtam, podłączonego do ładowarki. Żywej duszy w przedziale jechaliśmy z 1h. Czekałem i sądziłem, że może ktoś w klopie siedzi no ale nikt nie wrócił po niego. Zaraz mieliśmy mieć przesiadkę do Opola no to nie zastanawiając
@sasekk: A po włożeniu do starego telefonu już nie był wymagany pin.. ?
Zero blokad, mogłem wejść na gmaila, fejsika, twiterka... (ale nie weszłem, oczywiście) :P
Kilka szybkich telefonów i nieroztropna właścicielka zdążyła wrócić na peron, nim pociąg odjechał.
Niestety, na obligatoryjnego analka czasu już nie starczyło. :)
źródło: comment_Qrkq5hSZ3qRuhUB9bIFh9gnUp2waRf8P.jpg
PobierzNic tylko się cieszyć ;)