"Duma z bycia kretynem", czyli nieco inne spojrzenie na naszą edukację.
Na Kwejku i innych serwisach roi się od tego typu grafik - "już widzę jak mi się [wstaw cokolwiek] przyda w prawdziwym życiu", ale czy na pewno jest to dobre podejście do tematu edukacji? Jak uważacie?
raq195 z- #
- #
- #
- #
- 200
Komentarze (200)
najlepsze
Owszem, nie uważam, że należy połknąć szkolną wiedzę od a-z na 6. Nie zmienia to jednak faktu, że wiedza ogólna JEST przydatna na każdym etapie życia. Pomyślelibyście, że pracując w agencji reklamowej czasem trzeba policzyć obwód koła czy porównać coś do k2 ?
Zupełne pierdoły, który zna każdy, ale właśnie tylko dzięki temu, że do tej szkoły chodził.
Poza
Znam ludzi których nie dopuszczono do matury bo srali na teorie. Poszli do pierwszej pracy i nadrobili z prędkością światła to co im się przydawało praktycznie. Konkretny przykład, jeden z wielu:
Kumpel ze szkoły ma 40 hektarów(własne, nie ojca, dziadka itp). W szkole grał jedynie w nogę i nic więcej nie robił. Teraz z zagadnień rolnictwa, uprawy, hodowli, środków ochrony roślin a nawet mechaniki mógłby zagiąć niejednego magistra. Wystarczyło, że zobaczył zastosowanie praktyczne.
Następny
W gimbazie jeszcze nie miałem bladego pojęcia co chcę robić i nic mnie generalnie nie interesowało z naukowych rzeczy. Bałem się fizyki, chemii i matmy, i stwierdziłem, że jestem na to za durny.
Efekt?
Do
Inna sprawa, że w Łodzi łatwiej byłoby pewnie o jakiś merytoryczny staż niż w Częstochowie, w której automatyka wszelaka to wciąż mitologia. Mamy z dwie firmy może od tego (i to nieduże).
Więc ten mgr to bardziej w sumie papierowy, żeby nie musieć przekonywać pracodawcy, że trochę ogarniam pomimo wykształcenia w innym kierunku. Tak to sam się uczę z książek. A jak się już nauczę na tyle, by ogarniać, to pewnie będę próbował sobie robić jakieś małe urządzonka
Szczytem samodzielnego projektu wykonanego od a do z było zaprojektowanie czegoś takiego (czyli rysunki technincze z pełną dokumentacją):
Nie oszukujmy się, kto sie będzie chciał uczyć to będzie się uczył niezależnie od nauczyciela, rodziców, otoczenia etc. A kto ma to gdzieś to choćbyś mu płacił to nie będzie mu się chciało. Wszystko rozbija się o to, że już w podstawówkach powinno się tłumaczyć i wpajać dzieciom, iż nauka to nie jest obowiązek wynikający z tego, że rodzice ich nie kochają i posyłają do tej złej szkoły, że sie pani
@megan_: Ja sama pamiętam, jak na biologi kazali na zakuwać bodajże nazwy aminokwasów i też wszyscy marudzili, do czego to potrzebne.
Akurat biologia jest przydatna. Przynajmniej jak jakiś nawiedzony kreacjonista czy inny sekciarz zechce w coś człowieka wkręcić, to tak łatwo nie będzie miał.