Mój dziadek robi takie mięsko i bije na głowę sklepowe konserwy. Sam też kiedyś zrobiłem i wyszło bardzo dobrze. Do garnka, w którym gotujemy słoiki warto włożyć jakąś szmatkę na dno, żeby słoiki nie obijały się o dno, bo mogą popękać. No i przy wyborze mięsa lepiej kierować się w stronę własnoręcznie zmielonej łopatki wieprzowej (w sklepie mięsnym też powinni to zrobić jak się poprosi) niż paczkowanego mielonego mięsa z marketu z
@fabek: Lepiej 2x. Tu chodzi o pasteryzację - raz jak zagotujesz to zabijesz bakterie, ale ich przetrwalniki mogą przetrwać. Dlatego na drugi dzień, gdy te przetrwalniki rozwiną się w bakterie - znowu trzeba to zapasteryzować. A najlepiej to by było jeszcze trzeci raz zagotować.
Z konserwami mięsnymi nie ma żartów - w źle zapasteryzowanych może powstać śmiertelnie trujący jad kiełbasiany.
Warto pobawić się trochę nożem i chude mięso pokroić w grubą kostkę a resztę zmielić. Otrzymamy wtedy klasyczną kiełbasę słoikową, przy której wędlina sklepowa to dno i wodorosty.
Paszet potocznie zwany "świnią w słoiku" :) Kolega za czasów stydenckich rozrpopagował świnię w słoiku. Wszyscy sie później domagali i pytali czy przywiózł świnię do akademika.
@jakub-dolega: Nie znam się, ale o ile dobrze pamiętam podstawy chemii to wystarczy przegotować wyjęte mięso np. razem z ziemniakiem, który wchłonie sól
Moja rodzicielka robi najlepszą "konserwę w słoiku" #smakdziecinstwa :D Swoją drogą pamiętam jak sąsiadka chciała kiedyś pasteryzować słoiki z burakami (gotowała je w odkrytym garnku) i jeden ze słoików eksplodował - wrażenia bezcenne, a ślady na ścianach są do dziś.
Komentarze (96)
najlepsze
Z konserwami mięsnymi nie ma żartów - w źle zapasteryzowanych może powstać śmiertelnie trujący jad kiełbasiany.
Komentarz usunięty przez moderatora