Przykładowo teściu mi mówił, że ostatnio u nich w firmie obcięli umowy o pracę o połowę. Czyli jak ktoś ma etat to na pół, pół dzielone na ćwierć etatu i tak dalej. Ludzie dalej dostają tą samą kasę, ale mają inną umowę. Także każdy ma kasę i ubezpieczenie a Rostowski NIC!
Tak już u nas jest że w Polsce nic się nie opłaca, zarabiamy 4 krotnie mniej o niemców, a ceny mamy te same i nagle okazuje się, że większość firm przynosi straty i trzeba je zamknąć. To co się w końcu opłaca? To jak mamy zarabiać, jak firmy mają zarabiać? Przecież jest tyle ekonomistów, ludzi i DLACZEGO jest tak jak jest?
I po 50 latach pracy nagle uświadamiamy sobie jak przez całe
Najlepsze że wczoraj premier Tusk chwalił się u Lisa jak to za jego rządów podniesiono płacę minimalną aż o 600zł (w stosunku do 80zł rządów poprzednich). Najgorsze jest to że większość niestety uzna to za "sukces" tego rządu a jest wprost odwrotnie.
Bzdurna dyskusja. Dziwne bo są jakoś tzw. śmieciowe czyli czy zlecenie czy o dzieło i co za problem zatrudnić do tej niby nieopłacalnej pracy kogoś na tą umowę? Przecież ludzie nagminnie są zatrudniani na śmieciówkach do zwykłej pracy która jak najbardziej ma znamiona pracy etatowej to co za problem zatrudnić kogoś na taką umowę do naprawdę niezbyt opłacalnego zajęcia?!
Po drugie skoro nie opłaca się danego czy innego stanowiska pracy otwierać to
Po drugie skoro nie opłaca się danego czy innego stanowiska pracy otwierać to dlaczego nie zatrudnić jakiejś firmy na krótkie zlecenie? Po co nam etatowy ogrodnik skoro wynajęta firma zrobi to z pocałowaniem rączki w parę godzin i wszyscy będą zadowoleni?! A skoro nikt nie chce przyjąć zlecenia za pół darmo to chyba jednak się opłaca zatrudnić tego pracownika za pensję minimalną bo jednak się okazuje że nikt za równowartość kwoty brutto
Problem z płacą minimalną polega na tym, że z jednej strony dochodzimy do paradoksu, w którym każdy uważa, że bezrobocie to coś negatywnego, ale jednocześnie wprowadzając płacę minimalną uważa się, że lepiej nie mieć pracy niż mieć pracę z niskim wynagrodzeniem.
Z drugiej strony to przedsiębiorca będzie mógł mówić, niezależnie od wzrostu przychodów, że płace muszą być niskie, bo sami rozumiecie, koszty prowadzenia przedsiębiorstwa będą za duże
@thampel5: Problem w tym że nasza gospodarka w dużej mierze oparta jest na taniej sile roboczej. Stąd ciśnienie i parcie by obniżać pensje minimalną bo nie mała część pracodawców po prostu działa na granicy opłacalności. Wystarczy spojrzeć na drobne firmy budowlane - tzw. podwykonawców podwykonawców. U nich nie liczy się wydajność pracy. Jemu bardziej się opłaca "zainwestować" w paru dodatkowych roboli na czarno i parę łopat z marketu budowlanego niż nawet
@xaliemorph: W sektorze budowlanym granica opłacalności? Dobre. Jak ktoś ma małą firmę budowlaną to albo zasuwa sam, albo komuś zapłaci minimalną co najmniej. Zatrudniałeś kiedyś kogoś w budowlance na czarno? Bo jak masz firmę to masz terminy. Zatrudnisz kogoś na czarno, przyjdzie na kilka dni, dostanie pieniądze, a w połowie pracy powie: DZIĘKUJĘ, a ty teraz znajdź teraz leszcza, co Ci szybko pracę dokończy albo zasuwaj sam.
Płaca minimalna to zaniedbywalnie mały problem: dotyczy zaledwie kilku % zatrudnionych. O wiele ważniejszy jest poziom kwoty wolnej od podatku, która w PL jest horrendalnie niska w porównaniu z innymi krajami (nawet uwzględniając różnice w wydajności pracy).
Komentarze (302)
najlepsze
I po 50 latach pracy nagle uświadamiamy sobie jak przez całe
@m_i_n: Spoko, tylko niech zauważy ile chleb i podstawowe produkty podrożały. :D
Po drugie skoro nie opłaca się danego czy innego stanowiska pracy otwierać to
Z drugiej strony to przedsiębiorca będzie mógł mówić, niezależnie od wzrostu przychodów, że płace muszą być niskie, bo sami rozumiecie, koszty prowadzenia przedsiębiorstwa będą za duże