I bardzo dobrze, rozumiem że to ciężka praca za gówniane pieniądze, ale jeżeli kurier mi dzwoni i mówi że albo za 20 minut odbieram albo odbieram za miastem w siedzibie to jak tu się nie wkur!@#!
@lubiecie: jeszcze 2-3 lata temu siódemka w moich okolicach dokładnie tak się zachowywała (ale bez tych 20 minut tylko albo już albo w ogóle), ale teraz im całe szczeście przeszło i jest to całkiem ok kurier..
@lubiecie: zawsze mnie to rozbija ;) zamiast odpowiednio wcześnie zadzwonić, czy klient będzie np. między 14 a 16 w domu, to jest telefon - proszę wyjść, właśnie podjeżdżam pod podwórze
jak kogoś wtedy nie ma, to koleś jechał na darmo, we własnym interesie zatem mają powiadomić wcześniej
Ostatnio jak miałem paczkę do odebrania to kurier nie pytał gdzie mieszkam tylko powiedział że stoi koło szkoły i żebym sobie przyszedł bo on nie będzie jeździł szukał... Nie odebrałbym paczki, gdyby nie to że nie mogłem sobie pozwolić na opóźnienia. ;/
@_Liquid: U mnie dokładnie ta sama sytuacja. Dzwoni, ze stoi pod szkołą i chce żebym przyjechał po paczkę. Tylko, że ja mu powiedziałem, że albo przywozi mi to pod dom i wręcza z uśmiechem albo dzwonie do jego przełożonych. Efekt? 3 minuty i dzwonek do drzwi.
Z tego miejsca pozdrawiam kuriera z UPS, który zamówioną płytę wrzucił do skrzynki na listy uprzednio podrabiając mój podpis na kwicie. Któregoś dnia na stronie UPS zobaczyłem status "dostarczona", mimo, że nikt się ze mną w jej sprawie nie kontaktował.
Gdybym chciał dostać do skrzynki, to bym zamówił listem zwykłym za 2 zł.
@JogurtMorelowy: Mnie ostatnio kurier Siódemki wyjaśnił, że paczkę wysłaną na mój adres i nazwisko jak najbardziej może odebrać sąsiad. Podpisać się za mnie też może.
Trzeba wiedzieć z jakiej firmy kurierskiej usług korzystać. Ja przeważnie nie mam takich problemów.
a z innej beczki opowiem wam historię kolegi. Nie był on kurierem ale woził meble. No i w jednym centrum handlowym ochrona kazała mu oblecieć każde stoisko i zebrać pieczątki a potem rozładować samemu auto i dopiero mu podbili odebranie towaru. A że koleżka miał płatne z kilometra nie uśmiechało mu się godzinę po sklepie latać i robić
@Tyci: Zdziwiłbyś się, za nic też mógł go gonić. Każdy kto miał w pracy styczność z szerszą grupą ludzi na pewno będzie w stanie przytoczyć jakiś ciekawy przypadek.
Kiedy jeszcze pracowałem jako telemarketer usłyszałem historię, że klientowi umarł syn. Oczywiście mu współczułem, powiedziałem coś w stylu, że mi przykro po czym wróciłem do rozmowy, a klient zaczyna mi opowiadać jakimi jesteśmy draniami jako jego operator komórkowy - co się okazało gościu miał umowę na całkiem spory abonament ok. 60zł wzięty na siebie dla syna. Przyszedł do salonu z żądaniem rozwiązania umowy ponieważ osoba która używała telefonu nie żyje.
Komentarze (145)
najlepsze
jak kogoś wtedy nie ma, to koleś jechał na darmo, we własnym interesie zatem mają powiadomić wcześniej
Gdybym chciał dostać do skrzynki, to bym zamówił listem zwykłym za 2 zł.
no wiesz, ale trochę przesadziłeś z tym szarpaniem...
a z innej beczki opowiem wam historię kolegi. Nie był on kurierem ale woził meble. No i w jednym centrum handlowym ochrona kazała mu oblecieć każde stoisko i zebrać pieczątki a potem rozładować samemu auto i dopiero mu podbili odebranie towaru. A że koleżka miał płatne z kilometra nie uśmiechało mu się godzinę po sklepie latać i robić
Kiedy jeszcze pracowałem jako telemarketer usłyszałem historię, że klientowi umarł syn. Oczywiście mu współczułem, powiedziałem coś w stylu, że mi przykro po czym wróciłem do rozmowy, a klient zaczyna mi opowiadać jakimi jesteśmy draniami jako jego operator komórkowy - co się okazało gościu miał umowę na całkiem spory abonament ok. 60zł wzięty na siebie dla syna. Przyszedł do salonu z żądaniem rozwiązania umowy ponieważ osoba która używała telefonu nie żyje.