Stało się to 18 października 2012 roku. Facet o imieniu Chad jechał drogą St James Island w Południowej Karolinie. To była noc przed jego ślubem. Stracił panowanie nad samochodem, kilkakrotnie dachował i wylądował do góry kołami. Czadowi udało się wydostać z samochodu, który zaczął napełniać się wodą. Wrócił na ulicę, a następnie przeszedł 1,5 mili (2,4 km) do jego domu. Całą drogę myślał o swojej narzeczonej Holly. Gdy dotarł do domu poczuł silny ból w plecach i zadzwonił do swojej mamy. Ona wzięła go do szpitala. Lekarz powiedział, że Chad złamał kręg L1 i musi zrezygnować z jutrzejszego ślubu. Chad zastanowił się kilka sekund i odpowiedział: "Przykro mi, nie ma takiej możliwości! Żenię się jutro."
@marciin88: Chłopie! Co Ty byś w tych Stanach zrobił! Tam niemal przy każdej drodze, która nie jest na pustyni lub na moście rosną setki drzew. Chyba byś ich do Polski wysyłał na nauki budowy dróg.
Ale nie dokończyłeś historii, ja bym chciała znać szczegóły tego ślubu i wesela. No i... po transmisji ślubu panna młoda poszła się bawić bez niego? ;c
Mój znajomy miał wczoraj wypadek. Auto do kasacji ale jemu się udało wyjść z tego bez większych obrażeń jutro się żeni. Podobna sytuacja tylko, że chłop miał więcej szczęścia.
Komentarze (79)
najlepsze
potwierdzam, to nie ja podpisałem zdjęcia, tylko po dodaniu wykopu samo się podpisało
@Kozzi: Taki nowy bajer na wykopie, samo się to robi :P