Ta rozmowa miała miejsce na długo przed sformułowaniem rządu przez ,,Solidarność'', więc była to improwizacja.<br />
Co kilka minut Kuroń uderzał w stół i mówił "Tak, rozumiem! Tak, rozumiem!"—"Yes, I understand! Yes, I understand! Dym od papierosów wypełniał pomieszczenie, a z butelki ubywało. Opowiadałem przez 3 albo 4 godziny.<br />
Siedziałem cały przepocony. Nie wiem ile paczek papierosów wypalił tej nocy. Pod koniec wieczoru powiedział, ,,Okej, rozumiem to. Zrobimy to. Napisz plan.''<br />
Pomyślałem, że to ekscytujące. Podobały mu się moje pomysły. Powiedziałem mu: ,,Panie Kuroń, wrócę do domu i przefaksuję Panu coś za tydzień lub dwa.''<br />
Uderzył w stół. ,,Nie! Potrzebujemy planu teraz.'' Spytałem: ,, Co ma na myśli?'' ,,Potrzebuję tego na jutro rano.'' Lipton i ja spojrzeliśmy na siebie. Kuroń powtórzył. ,,Potrzebuję tego na jutro .'' Była godzina 23:30. Larry powiedział, ,,Okej, pójdziemy do biura Gazety. Tam jest komputer. Możesz napisać plan.''" Larry Lindenberg był kierownikiem biznesowym Gazety Wyborczej, niedawno zalegalizowanej gazety Solidarności, z nowym szefem Adamem Michnikiem. <br />
Przybyliśmy o północy do redakcji, która jeszcze niedawno była przedszkolną salą. Usiadłem nad klawiaturą, Lipton i ja zaczęliśmy pisać plan transformacji polskiej gospodarki z socjalistycznej na rynkową . Pracowaliśmy do wschodu słońca, kiedy to wydrukowaliśmy piętnasto stronicowy dokument z kluczowymi zagadnieniami reformy i chronologią wprowadzenia. Myślę, że to był pierwszy raz w historii, kiedy ktoś napisał kompleksowy plan przejścia na gospodarkę rynkową.<br />
...<br />
Rano zabraliśmy dokument do Jacka Kuronia. ''Dobre, to jest dobre," powiedział Kuroń. "Idźcie do Michnika." Adam Michnik, wydawca Gazety, odważny wizjoner. Przedłożyłem mu plan. Rozmawialiśmy przez chwilę. Cały czas powtarzał, "Nie jestem ekonomistom. Nie rozumiem tych zagadnień." Na koniec spytał, "Czy to zadziała? Tyle tylko chce wiedzieć, czy to zadziała?" Odpowiedziałem, "Tak, to zadziała." Spytał raz jeszcze, "Czy jesteś pewny że to zadziała?" Odpowiedziałem, "To jest dobre. Zadziała." Michnik odpowiedział, "Okej, więc ułożyłeś ostatni kawałek w układance. Wiedziałem co robić politycznie. Teraz dałeś mi strategię ekonomiczną. W takim razie, przejmiemy rząd." <br />
W przeciągu kilku dni, Michnik napisał w Gazecie Wyborczej przepis na transformację polityczną w Polsce: "Wasza Prezydentura, Nasz Premier". Władza zostanie podzielona.<br />
...<br />
W tym momencie, Michnik, Kuroń, i Geremek doradzili nam aby zaznajomić ze sprawą Wałęsę. Wsiedliśmy do małego samolotu, aby polecieć z Warszawy do Gdańska. Po wylądowaniu, wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy do prawie opustoszałego poniszczonego budynku naprzeciwko sławnej stoczni Gdańskiej, miejsca gdzie Lech Wałęsa przeskoczył przez ścianę w 1980 i rozpoczął rewolucję o wolność we wschodniej europie. <br />
Wpuszczono nas do biura Wałęsy. Na ścianach były zdjęcia Martina Luther Kinga, Johna i Roberta Kenediego, oraz liczne nagrody. Wałęsa przyszedł, przywitaliśmy go. Zaczął gwałtownie. "Co tu robicie? Co chcecie?" Odpowiedziałem, "Panie Wałęsa, jesteśmy tu po to aby porozmawiać o tym że Polska zagrożona jest hiperinflacją . Mamy plan stabilizacji ekonomicznej i reform które chcielibyśmy zaprezentować." Przerwał mi. "Nie przyszedłem tutaj, dla abstrakcyjnej dyskusji, chcę wiedzieć, w jaki sposób sprowadzić banki do Gdańska." <br />
Byłem zakłopotany, ale odpowiedziałem. "Panie Wałęsa, hiperinflacja nie jest zagadnieniem abstrakcyjnym. Obecny kryzys ekonomiczny, może naprawdę zniszczyć polskie społeczeństwo." Zacząłem opisywać, moje obserwacje. Słuchał, zadał pytanie, czy dwa, a potem powiedział:, "Chcę wiedzieć jak sprowadzić tu zagraniczne banki. Mamy tu wiele dobrych budynków. Potrzebujemy banków. Chcę, żebyś mi pomógł sprowadzić bank do Gdańska." Odpowiedziałem, "Cóż, na pewno w tym pomożemy." Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, podziękował nam za przybycie i wyszliśmy. Byłem oszołomiony. <br />
Kilka lat później byłem w belgijskiej ambasadzie w Moskwie, na rozmowach z kilkoma ambasadorami. Belgijski ambasador wziął mnie na bok i powiedział, "Będziesz trochę zaskoczony tym co ci powiem. Miałem spotkanie zaraz po tobie z Lechem Wałęsą latem 1989. Byłem wtedy ambasadorem Belgii w Polsce. Wałęsa powiedział mi wtedy, ''Nie wiem o czym mówił ten kolega, ale na pewno brzmiało to interesująco.'" <br />
Jak się później okazało, miałem jeszcze wiele kolejnych spotkań z Lechem Wałęsą. Mój podziw dla Wałęsy był i pozostaje bardzo wysoki. Był na pewno inspiracją, która sprowadziła mnie do Polski w pierwszej kolejności. Elektryk, który przeskoczył mur stoczni i przyniósł wolność dla swojego kraju, Wałęsa nie miał zbyt wiele czasu, aby zaznajomić się z makroekonomią. On wyraźnie rozumiał ludzką naturę i politykę. Ja nauczyłem się wiele od niego, podobnie jak cały świat.<br />
<br />
Sachs