Europejczycy „muszą” poznać język arabski
Marokański minister ds. Marokańczyków mieszkających za granicą, naciska rządy w Europie, aby nauczanie języka arabskiego było częścią europejskiego programu szkolnego.
P.....y z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 103
Marokański minister ds. Marokańczyków mieszkających za granicą, naciska rządy w Europie, aby nauczanie języka arabskiego było częścią europejskiego programu szkolnego.
P.....y z
Komentarze (103)
najlepsze
Dobre :) poprawiłeś mi humor:)
@Vhetman: Aż tak tego języka nie deprecjonujmy, ma on bardzo bogatą historię, w średniowieczu był językiem naprawdę wielu wybitnych postaci nauki i kultury, których idee wywarły wpływ na cały dzisiejszy świat.
Dziwne, bardzo dziwne
Czy aby na pewno zamiast?
Jeśli już się naucza to najczęściej MSA.
Komentarz usunięty przez moderatora
p.s. Właśnie sobie siedzę na Marymoncie, dzielnicy, której nazwa pochodzi od ukochanej króla - Marysieńki.
Niech ginie!
Jak Araby się naumią pić alkohol, to w sumie kilka tych szlaczków możnaby poznać.
Na przykład tak.
http://i.imgur.com/UwKQ2.jpg
Oczywiście też zależy od czcionki.
Zależy jeszcze od stylu. http://calligraphyqalam.com/styles/index.html
Niekoniecznie. To jest jak z pismem łacińskim, jak się ktoś nauczy od postaw ładnie pisać to będzie pisał ładnie nawet szybko. Niestety u nas a także w innych krajach naukę ładnego pisania co raz częściej się olewa.
btw,
Młodzi pochodzący z imigranckich rodzin wcale się jakoś specjalnie do nauki języka przodków nie garną.
Trudno się zresztą dziwić bo do życia w europie im ten język nie jest potrzebny. To jakiś wyjątkowo oderwany od rzeczywistości minister musiałby być.
Robisz jak lekarz i masz arabski. Proste.
Czy Europa powstrzymała przejście Polski w radziecka strefę wpływów? Czy Europa zablokowała budowę Nord Stream'u? Czy w Europie codziennie spamują na własnych stronach i rozpisują się o problemach społecznych Polski?
Imigracja nie jest żadnym najazdem ani zaplanowaną akcją tylko zwyczajnym zjawiskiem społecznym. Nie wiem dlaczego mielibyśmy przejmować się próbami wprowadzenia jakichś praw. Przecież to zwykle propozycje marginesu bez większego znaczenia. I dlaczego w ogóle tak się tym przejmujemy? Polski nie ,,najeżdżają", a Francja czy Wielka Brytania to nie nasza sprawa.