Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Ja zbliżając się do 48 bez snu już przestaję funkcjonować, najprostsze czynności stają się niemożliwymi do wykonania :D.
Raz na jakiś czas zdarza mi się maratonik pobudka rano -> dzień -> zarwana noc -> poranek (najciężej wytrzymać) -> dzień i zejście wieczorem spać. Kiedyś w takim maratonie zdarzyło mi się położyć na chwilę w łazience na podłodze. Obudziłem się po paru godzinach z twarzą przyozdobioną odciśniętym wzorkiem z chodnika łazienkowego.
moj rekord, którego nigdy nie będę chciał powtórzyć to około 70 godzin bez snu (sesja a właściwie przed sesją robienie projektu), w sumie to niewiele pamiętam, bardziej jak automat działałem. No i k#@@a jak mnie kości wszystkie bolały, stawy kolanowe przede wszystkim. Po oddaniu poszedłem spać o 16 a obudziłem się o 19 dnia następnego. Nigdy więcej
58h i do tego za granicą. Gdy wsiadłem do autobusu obudziłem się pół godziny przed stacją docelową. Lekkiego stracha miałem gdy wydawało się że ktoś za mną stoi:)
Komentarze (209)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora