Bubel EMPiKu.
15 maja 2012 roku na stronie
empik.com zamówiłem podobnie jak kilka innych osób najnowszą płytę
Tenacious D - Rize of the Fenix. Nie zrażałem się czasem otrzymania przesyłki (6-8 dni), bo i oferta była przednia: vinyl+CD za 59,49zł. I to nie tylko ja poszedłem na taki układ ze sklepem. Wystarczyło zaznaczyć "odbiór osobisty w salonie empik" i czekać na ukochaną płytę.
Potwierdzenie zamówienia.
25 maja nadchodził nieubłaganie, a z dnia na dzień wątpliwości o rzetelności zamówienia zaczynały rosnąć. Rozpoczęło się, gdy w okolicach czwartku-piątku (17-18 maja) oferta została zmieniona na LP+MP3 do ściągnięcia, cena wzrosła o 2 złocisze, a czas przesyłki oszacowano na 24h. Jednak w głowie zrodziła się myśl "zamówiłem z poprzednią ofertą, tak więc dostanę wszystko tak jak wcześniej". Stwierdziłem również, że MP3 jest swoistym zastępstwem dla płyty CD. Błąd.
(oferta od tamtej pory jest niezmieniona)
Prawdziwa afera zaczęła się, gdy płyty zaczęły dochodzić do pierwszych klientów. 20 maja na stronie empiku opublikowano pierwszą recenzję, mówiącą, że mimo zamówienia złożonego przed zmianą oferty, klientka otrzymała jedynie sam analog:
Ja też zamówiłam CD+LP za 59.49, ale dostałam samego longplaya.. Teraz opis produktu na stronie się zmienił.. czy ktoś mógłby mi wysłać screenshot z poprzednim opisem?
Dowiedziałem się o tym dopiero 21 maja, kiedy taką płytę otrzymał również mój przyjaciel. On jednak postanowił nie reklamować produktu. Inaczej za to zrobiło grono fanów The D umieszczając coraz to kolejne negatywne recenzje (nie płyty, ale usługi, jaką sprawił im EMPiK). Jedna spośród nich stwierdzała, że u jednego z użytkowników empik.com jest zachowany screenshot z poprzednią ofertą, jednak do dnia dzisiejszego nie doczekał się publikacji.
Gdy 24 maja na adres e-mail otrzymałem wiadomość o zrealizowaniu zamówienia wiedziałem, co mnie czeka, jednak na wszelki wypadek wziąłem pieniądze. Przy informacji, gdy wręczono mi paczkę odparłem, że zamówione przeze mnie zamówienie jest niekompletne. Widać to było gołym okiem, gdyż dodatkowe opakowanie vinyla służyło jedynie na dodaniu kolejnej warstwy przeźroczystej folii (niezła protekcja, nie ma co). Nie mogłem zgłosić reklamacji mimo wybrakowanego towaru, ponieważ produkt nie był z góry opłacony, a decyzja o odesłaniu bez ówczesnej opłaty wg pracownic z lubelskiego EMPiKu
może paść jedynie decyzją empik.com w Warszawie. My na prawdę służymy jako łącznik między Warszawą, a klientem i nie możemy nic w tej kwestii zrobić.
Widać było, że pracownice lubelskiego EMPiKu są przynajmniej mentalnie po mojej stronie, tak więc postanowiłem pójść za ich radą i zadzwonić do Biura Obsługi Klienta (co nastąpiło dopiero dzisiaj tj. 28 maja, gdyż w sobotę gdy wróciłem do domu Biuro było już nieczynne - po 18 -, a w niedzielę nie funkcjonowało wcale ze względu na święto kościelne), czego rezultatem była moja własna recenzja:
W empiku w Warszawie mówią mi, że nie mogę rościć o dosłanie płyty CD do zamówienia, czyli zupełna odwrotność tego, co powiedzieli w Lublinie, na domiar powiedzieli, że jeżeli chcę zgłosić reklamację, muszę produkt najpierw kupić (60zł piechotką nie chodzi), nawet jeśli z góry wiem, że jest wybrakowany w stosunku do tego, co było napisane, gdy go kupowałem. Czyli podsumowując. Zmarnowałem już praktycznie 2 tygodnie życia, nie dostałem czego chciałem i jeszcze będę musiał za to zapłacić 60zł. Gratuluję, empik!
Do tego mogę dodać jeszcze parę słów, które również usłyszałem od Pani w Biurze Obsługi Klienta empik.com, a które opublikowałem u siebie na moim
facebooku:
Aha, i jeszcze pani w Biurze Obsługi Klienta powiedziała, że nie może się opierać na recenzjach użytkowników jako dowodu tego, że produkt w stosunku do wcześniejszego opisu jest wybrakowany. To po cholerę jest funkcja recenzji?!
Komentarze (63)
najlepsze
Z amerykanow zawsze sie smieje ze maja tak absurdalne prawo, ze mozesz zaskarzyc mcdonald ze
No ale kto by się tego podjął? Ludziska i tak za dwa tygodnie zapomną o sprawie, a takie zagrywki jak miały miejsce, tak nadal będą miały.