Chciałem się podzielić doświadczeniami jak wygląda likwidacja szkody z OC sprawcy w mBanku .
Miałem stłuczkę a dokładniej obcierkę tzn. Pan z środkowego pasa zmienił nagle pas na prawy i się spotkaliśmy. Na miejsce została wezwana policja bo sprawdza twierdził że jak miał włączony kierunek to mógł zmienić pas (ale nie o tym mowa) .
Rozmiar uszkodzeń - zbity reflektor, obtarty błotnik i pęknięty zaczep zderzaka. Niestety policja zabrała mi (poszkodowanemu) dowód z uwagi na zbitą lampę (mimo że samochód po kolizji był zaparkowany w miejscu nie utrudniajacym ani nie zagrazajacym bezpieczenstwu ruchu). Zlośliwość , ale ok.
Z uwagi na zabrany dowód, auto może poruszać się tylko na lawecie, musi przejść przegląd itd...
Zdarzenie miało miejsce 300 km od domu (w trasie). Zadzwoniłem na infolinie mBanku w celu zgłoszenia szkody, załatwienia lawety oraz załatwienia jakiegoś auta zastępczego czy coś . W końcu zbliża się wieczór, a ja jestem w trasie.
I tutaj zaczynają się "jaja" - czytaj totalne olewanie poszkodowanego.
Pani z infolinii przyjeła zgłoszenie po czym oświadczyła że ktoś odezwie się w ciągu 3-4 dni. Mówie ok, na likwidatora mogę poczekać 3 dni . Na to Pani : nie , nie odezwie się w tym czasie konsultant który zbierze od Pana resztę danych. WTF ?? A co dalej ?
Następnie po kilku dniach zgłosi się likwidator w celu oceny szkody.
Długo, ale to jeszcze jestem w stanie zrozumieć.
Kolejne sprawy : jestem w trasie , potrzebuje zabezpieczyć auto tj. lawetą przewieść auto najlepiej do serwisu.
- OK, dam Panu numer do lawety.
Co z samochodem zastepczym, jestem w trasie.
- Może sobie Pan wynająć na własny koszt.
Tutaj znów olewcze podejście ale ok , będe jeszcze się z nimi kontaktował.
Dzwonie do laweciarza (z myslą o wynajmie lawety w formie bezgotówkowej, tak jak ma to miejsce np w PZU)
- Paaaanie , o mBanku nie chce słyszeć , ale ok. Przyjade , ale płaci mi Pan gotówką , wystawiam fakturę na Pana a Pan rozlicza się z mBankiem.
- Ok ile holowanie (do miejsca zamieszkania) : 3000 netto
WTF !!!!
Dzwonie po raz kolejny do mBanku , streszczam sytuacje że holowanie to duzy koszt nie mam w kieszeni zbednych 3000 zł na holowanie itd...
Konsultant na to że niestety ale mają procedury i to nie jego problem.
Streszczam mu temat ze jestem w trasie, samochod stoi . Chce go jakos zabezpieczyc itd... Skoro macie w ofercie assistance to wyslijcie Wasz assistance.
- mBank nie praktykuje wysyłania assistance poszkodowanemy z OC sprawcy. Moze jedynie przyjac zgloszenie szkody i poczeka Pan na decyzje likwidatora.
- OK ile to potrwa.
- W ciagu 3-4 dni odezwie sie konsultant.
No k...wa mać po prostu !
Czyli na tą chwilę samochód zostawiłem porzucony , i pojechałem do domu. Ciekawe czy mi zwrócą koszta i utracone zarobki za czas który będe musiał poświecić aby dojechać z powrotem na miejsce gdzie jest auto.
Ręce opadają...
Komentarze (59)
najlepsze
HTH.
@mreklamacja
@acuminis: uważam, że Twój samochód był bardzie rozklekotany skoro potrzebowaliście lawety !!
Gdyby Cię policja zatrzymała to byś wyjaśnił sytuacje, to w końcu też są ludzie.
@Tdriver:
Tak samo jak byli ludzmi ci co przyjechali :) Facet we mnie wjechał a mi dowod za uszkodzenie lampy zabrali. Takie zycie. Lampa dosc mocno zbita, bez wymiany nie da rady jechac , a nowa ok 400 zl . Wymieniac przed ogledzinami tez chyba nie bardzo jest sens.
Jedyne co jest nie tak, to że Pani z infolinii nie mogła nawet powiedzieć, Panie dzwoń Pan do swojego
Komentarz usunięty przez moderatora
Wiec tak dla wyjasnienia jezeli jestes poszkodowanym to TU sprawcy ma psi obowiazek dowiezc cie laweta gdzie tylko sobie zyczysz i mozesz rzadac naprawy auta w dowolny sposob tj. opcja warsztat albo kosztorys. Przeciez
W przypadku szkody z nie mojej winy wiem, że mam dzwonić do swojego ubezpieczyciela, oni holują/załatwiają nocleg/ew. zastępcze auto.
Wszystko na koszt ubezpieczyciela strony winnej.
Wiadomo,
Gliniarz zabrał papiery, ale przeważnie dostajesz pokwitowanie, że możesz jeszcze np 3 dni jeździć. Dzwonisz po jakąś lawetę (dużo jest bezgotówkowych), wystawiają tobie fakturę vat. Zawozisz auto tam gdzie chcesz, wymieniasz lampę, jedziesz na przegląd (zachowaj paragon) i odbierasz dowód. Potem faksujesz swoje wydatki do ubezpieczyciela a oni zwracają tobie kasę + pieniądze na naprawę szkody. Jak chcesz auto zastępcze to też możesz wynająć z tym że najpierw