Sonny Boy Williamson zasługuje na umieszczenie go w cyklu Blues Highway. Był to człowiek, który większość życia na niej spędził, podobnie jak opisywany dużo wcześniej Robert Nighthawk. (zobacz notka:Nighthawk)
Barry Lee Pearson autor bardzo solidnej książki "Sounds So Good To Me; The Bluesman's Story" przeprowadził wywiady, rozmowy z 230 bluesmenami. Trochę był zdziwiony gdy odkrył, że najczęściej wspominaną osobą w tych wszystkich wywiadach był Sonny Boy Williamson.
Nie ma za bardzo czemu się dziwić zważywszy, że Sonny Boy grał z większością znakomitych artystów bluesa. To w jego ramiona osunął się otruty w----y Robert Johnson podczas ostatniego ich występu w juke joint w Three Forks. Grał z Howlin`Wolfem, który zalecał się do jego siostry, uczył go nawet gry na harmonijce. B.B. King swój pierwszy występ i pierwszą audycję w radio miał razem z Williamsonem. Towarzyszył Elmore Jamesowi w sławnym nagraniu Dust My Broom .
Z Sonny Boy Williamsonem grali dłużej lub krócej: Muddy Waters, Robert Nigthawk, Big Joe Williams, Buddy Guy, Big Boy Crudup, Joe Willie Wilkens, Peck Curtis, Robert Jr. Lockwood, Dudlow Taylor, Sonny Payne, James Cotton, Little Walter, (Sonny Boy Junior) Parker, Junior Wells, Eric Clapton z Yardbirds, Eric Burton z Animals, a nawet jazzowi saksofoniści z Europy. Można powiedzieć, że wszyscy ważni bluesmeni chcieli z nim grać. I grali – Sonny Boy Williamson nikomu nie odmawiał. Zawsze był też gotowy do jam session.
Dziwne było natomiast to, że aż do jego śmierci niewiele o nim wiedziano. Wszyscy go znali ale nikt nie wiedział skąd się wziął i co robił zanim objawił się jako wirtuoz harmonijki ustnej. Sprawą zajął się w latach 70. William E. Donoghue, który poszukiwaniom prawdy o Williamsonie poświęcił sporo czasu.
Sonny Boy urodził się na plantacji Sary Jones w pobliżu miejscowości Glendora w Delcie Mississippi. W którym roku nie wiadomo. On sam podawał rok 1893 jednak niewielu w to wierzyło, gdyż był znany z opowiadania wesołych historyjek, mało kiedy prawdziwych. Podawano wiele innych dat aż do roku 1912. Na nagrobku widnieje data 11 marca 1908 – podała ją fundatorka nagrobka, Lilian McMurry, właścicielka wytwórni Trumpet. Sonny Boy jednak zawsze mówił o osobie, że jest jeszcze człowiekiem XIX-to wiecznym.
Donoghue dotarł do wiekowych już sióstr Williamsona Julii Barner i Mary Ashford oraz do wdowy Mattie Williamson. Według ich relacji Sonny nazywał się Aleck Miller, nazywali go Rice, a jak trochę odrósł również Sonny Boy. Pamiętały, że mały Rice był utrapieniem bo ciągle płatał figle. Nie wiadomo jak i kiedy nauczył się grać na organkach. Rodzice, a zwłaszcza ojciec nie popierali jego skłonności do muzyki.
Rice zaczął pracować jako zbieracz bawełny i była to jego codzienność aż do roku 1933. Wtedy umarł jego ojciec. Aleck Rice Miller poczuł się wolny. Opuścił dom rodzinny i rozpoczął drogę po Blues Highway. Wędrował i grał wzdłuż i wszerz Delty, odwiedzał Arkansas, a na północ przez Memphis docierał do St. Louis.
Występował pod różnymi nazwiskami: Aleck "Rice" Miller, Willie Williams, Alex Willie Williamson, "Little Boy Blue," "Buzzard Beak" i "The Signifyin' Goat". Kilka lat później przyjął nazwisko Sonny Boy Williamson i zawsze zaklinał się, że to on był tym prawdziwym Sonny Boy, a nie John Lee Williamson. (zobacz notka:Little Schoolgirl)
Podczas tych wędrówek poznali go wszyscy bluesmeni i nie tylko. Był człowiekiem wesołym, towarzyskim i uczynnym. Nic dziwnego, że wzbudzał sympatię. Nazwisko Sonny Boy Williamson stało się sławne w całej Ameryce dzięki nagraniu przez Johna Lee Williamsona przeboju „Good Morning Litte Schoolgirl”.
W 1941 roku Rice Miller zaczął występować razem z Robertem Lockwood Jr. na żywo w stacji radiowej KFFA w Helenie. Cykliczny program nazywał się King Biscuit Time. Właściciel stacji przedstawiał Millera jako Sonny Boy Williamsona. King Biscuit Boys utworzony dla potrzeb radia stał się bardzo znany na Środkowym Południu. Występowali też w West Memphis w radio KWEM w show reklamującym eliksir Hadacol.
Po śmierci Johna Lee Williamsona, zamordowanego w 1947 roku, Aleck Rice Miller stał się jedynym Sonny Boy Williamsonem, korzystając przy tym i ze sławy rywala.
Sonny Boy photoNie wiadomo dlaczego nie kwapił się do nagrań swoich utworów. Nie zależało mu na tym. Namówiła go dopiero w 1951 roku Lilian McMurray, która otwarła w Jackson wytwórnię Trumpet. Była to jedyna wytwórnia płytowa w historii, która miała siedzibę w Delcie Mississippi.
Sonny Boy zadebiutował piosenką "Eyesight to the Blind" oraz akompaniował Elmorowi Jamesowi w nagraniu „Dust My Broom”. W Trumpet nagrywał do roku 1954, kiedy to wytwórnia zaczęła się chylić ku upadkowi i w końcu zbankrutowała. Jego kontrakt został sprzedany do Buster Williams w Memphis, a ten odsprzedał go do Chess Record w Chicago. W taki oto sposób Sonny Boy został zmuszony do wędrówki na drugi koniec Blues Highway. Stał się oficjalnie muzykiem Chess.
Pierwsza sesja w Chicago to nagranie singla "Don't Start Me to Talkin'". Williamson zaprosił do dalszych nagrań swego druha z King Biscuit Boys, Roberta Lockwooda. Lockwood grał w stylu Roberta Johnsona z jego rytmami. Sonny Boy dodał swoją jazzującą harmonijkę i udał im się stworzyć świeże w Chicago brzmienie, które cieszyło się dużym powodzeniem. Renoma wirtuoza harmonijki była już tylko jego zasługą.
Sonny Boy był jednak człowiekiem Południa. Gdy tylko mógł wybierał się do Heleny i występował w KFFA, z ad hoc skrzykniętym składem jako King Biscuit Boys.
Na przełomie lat 50. i 60. blues zaczął przegrywać z innymi, nowymi gatunkami muzyki. W 1963 roku z American Folk Blues Festiwal Williamson wybrał się do Europy. Sonny Boy był oczarowany przyjęciem bluesmanów przez „białą” publiczność.
Mam wrażenie, że był on jeszcze z czasów pracy na plantacji bawełny głęboko przyzwyczajony do segregacji rasowej i do sposobu życia, który znał z miasteczek Delty i pobliskiego Arkansas. Te przyzwyczajenia tkwiły w nim mocno.
W Paryżu wywołał skandal w hotelu gdy usiłował w ekspresie do kawy ugotować królika. Spowodował pożar, który, mimo że został zatuszowany, wzbudził w nim panikę. Szybko wrócił do USA.
Zanim to się stało Sonny Boy stał się dla młodych zespołów brytyjskich legendą. Grał i nagrywał z Yardbirds z Claptonem i z Animalsami z Burdonem. Nawiasem mówiąc zawsze Animalsów nazywał 'de Mammimals', czym wzbudzał wesołość Burdona.
Miał niespożyte siły i inwencję. Po zakończeniu koncertu zawsze gdzieś grał jam session. Wykorzystywał wszystkie tricki stosowane przez King Biscuit Boys, które były witane z niekłamanym entuzjazmem. Jeden z jego utworów "Help Me" stał się hitem w Anglii i innych krajach europejskich.
W Chicago dla Chess odbył swoją ostatnią sesję nagraniową. Otrzymał kolejne zaproszenie z Europy. Do Anglii wrócił w 1964. Znowu został mile zaskoczony – był witany jak prawdziwy bohater. Poważnie zastanawiał się czy nie zostać tam na stałe. Dał temu wyraz w nagraniu razem z Jimmy Page’m bluesa "I'm Trying to Make London My Home".
Chociaż w Europie czuł się bardzo dobrze w 1965 roku wrócił do Ameryki, do Delty. Tam grając, jak dawniej, w juke jointach z swoją wrodzoną swadą opowiadał cuda o pobycie w Europie. Potrafił tak oczarować słuchaczy, że Europa stała się dla nich jakimś niezwykłym miejscem, „Marsem”. Opowiadał niestworzone historie, a na pytanie dlaczego w takim razie wrócił, odpowiadał, że chce umrzeć na swoich śmieciach.
W Helenie spotkał dawnych przyjaciół Houstona Stackhouse i Pecka Curtisa, z którymi jak za dawnych czasów zaczął występować w KFFA jako King Biscuit Boys.
25 maja 1965 roku Stackhouse i Curtis czekali na Sonny Boya by rozpocząć codzienną audycję. Williamson nie przychodził, więc Curtis poszedł po niego do domu. Znalazł go nieżywego w łóżku. Sonny Boy zmarł na atak serca. Został pochowany w Tutwiler. Nikt nie miał tak licznych żałobników na pogrzebie jak on. Jak powiedział Stackhouse: „On był znany nie tylko tu w Delcie, był znany w całej Ameryce”.
W 1980 roku został wybrany do Blues Foundation Hall of Fame.
Sonny Boy Williamson uzyskał przydomek "King of the Harmonica". Wszyscy się zgadzają, że był on najbardziej inspirującym harmonijkarzem w historii bluesa. Jego styl grania z pasją, inwencja techniczna i rytmika jakby z metronomu miały duży wpływ na następną generację harmonijkarzy.
Sonny Boy był nie tylko wirtuozem organków, był wokalistą i twórcą wielu przebojów, które były nagrywane przez bardzo znane zespoły czy solistów, np.:
Muddy Waters - "Nine Below Zero", "Decoration Day"
Howlin' Wolf - "Cool Disposition", "Decoration Day"
Mose Allison - "Eyesight to the Blind"
John Mayall's Bluesbreakers - "Help Me", "Checkin' up on my Baby"
Led Zeppelin - "Bring It on Home”
Van Morrison - "Take Your Hands Out of My Pocket", "Help Me" – oba na albumie live It's Too Late to Stop Now.(1974). Morrison często śpiewał "Help Me" na koncertach przez całą swoją karierę.
The Allman Brothers Band - "One Way Out"
New York Dolls - "Don't Start me Talkin'"
Nick Cave - "Your Funeral My Trial"
The Who - "Eyesight to the Blind"
Aerosmith - "Eyesight to the Blind"
Cowboy Junkies - "Decoration Day"
Rory Gallagher - "Don't Start me Talkin".
Zespół Nine Below Zero wziął swoją nazwę od tytułu piosenki Williamsona.
W music boxie znane przeboje Sonny Boy Williamsona., z różnych okresów jego kariery, również te z Europy.
Do tej notki przymierzałem się od początku roku i cieszę się, że wreszcie mi się udało coś napisać o tym nietuzinkowym człowieku. Chyba nie jestem całkiem zadowolony z tej notki.
info pochodzi z
//blueslover.salon24.pl/35045,blues-highway-6-sonny-boy-williamson-krol-harmonijki
Komentarze (1)
najlepsze