Absolutne piękno - jak wspominał ktoś wyżej jazda motocyklem to nieporównywalnie większe doznania niż siedzenie w puszce, w upalny dzień. Jako szczęśliwy posiadacz prawa jazdy na oba wehikuły już od kilku lat, mogę stwierdzić, że autem jeżdżę z przymusu (uroki aury) - motocyklem zaś, z czystej przyjemności. Owszem, jest to niebezpieczne, aczkolwiek mając pewną dozę oleju w głowie, jak i umiejętności - można uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji. Pewnie za moment posypią się przykłady
@tomek_jg: Istotnie, choć należy to dokonać pewnego rozgraniczenia. Zgodzę się, że łączy nas swoista pasja, lecz nie można w jednym szeregu stawiać osoby racjonalnie myślącej, zdającej sobie sprawę, że nie jest jedynym uczestnikiem ruchu, z osobą, która traktuje to jako formę "lansu", osobę, która nie mając wcześniej styczności z maszyną (powiedzmy sobie szczerze: już zwykła "pięćsetka" wymaga pewnego skilla od prowadzącego), bądź jeżdżąc wcześniej na skuterze, wsiada na maszynę często
@loopack: Przy odpowiednich skillsach można jeździć szybko (be przesady ofc) i w miarę bezpiecznie. Bez skillsów można jeździć wolno i mieć równie dużo frajdy. Imho sama jazda motocyklem to już nieziemska frajda, bez porównania z prowadzeniem samochodu. I nie każdy motocyklista musi być samobójcą.
Komentarze (20)
najlepsze
Gwoli wyjaśnienia - pisząc "warszawa", miałem też na myśli jezdnię o dwóch pasach ruchu w jedną stronę. Niemniej...
"(na jednym pasie ruchu moze znajdowac sie jeden pojazd)" Jeden? czyli złamię prawo jadąc za nim? :P OK wiem, chodziło o jeden
Sam śmigam sportem, już tęsknię do lata.. zima miała być łaskawa a tu takie mrozy :/
a jak zobaczysz ścigacza wbitego w osobówkę......
A co dopiero sportowe auto..