Wpis z mikrobloga

No to kolejna opowieść o Grzesiu i tym razem jego zamiłowaniu do prądu i dośc swobodnym podejściu do podstawowych zasad bezpieczeństwa. Ujmę to w swoisty trójkąt, którego wierzchołkami byli: Grześ - hardcorowy dowcipniś, nasz wodzu - człowiek o niebywałej odporności na prąd i niezwykłej tolerancji na wszystkie nasze wybryki oraz ja w większości bierny obserwator ale ze względu na przeciwstawny biegun w kwestiach totalnej nieodporności na wszystko co "kopie" czasem też i poszkodowany.

Tak więc Grześ notorycznie zastawiał pułapki na naszego dowódcę. Myślicie, że podłaczenie fazy to do klamki w drzwiach to dobry pomysł? On tak nie myślał - on to wiedział. No ale jak może zareagować na takie coś ktoś kto zwarł swoim przedramieniem wszystkie trzy fazy robiąc sobie pamiątkę w postaci trzech wielkich wypalonych blizn? Wodzu gdy tylko wyczuł prąd w klamce przewrócił oczami i czy to z wyrzutem, czy też lekką pogardą spojrzał na Grześka i już nawet bez mrugnięcia okiem wkroczył do naszej jaskini.

Więc Grześ podwyższył poprzeczkę. Jako majsterkowicz, elektronik ect. skonstruował cudo: urządzenie które sterowało przepływem prądu w określonym czasie i zabezpieczone wyłącznikiem - ale lekko przesterowanym by nie reagował zbyt szybko. Po czym starannie zamaskowawszy przewody w framudze drzwi podłaczył fazę do zamka zaś tzw. zero do klamki.

Czyli : zasilanie uaktywniało się tylko na chwilę w określonej porze zsynchronizowanej z porą przybycia dowódcy do miejsca zbrodni. Samo złapanie za klamkę nie skutkowało porażeniem. (wiedziałem o tym bo brałem udział w testach tego sterownika nie wiedząc jeszcze do czego zostanie użyty)Jednak włożenie klucza do zamka z jednoczesny przytrzymaniem kalmki skutkowało potężną dawka energii niekoniecznie z kosmosu ale i gwiazdy się widziało i ogólnie jednak kosmos. Więc wodzu przybywa łapie za klamkę, wkłada klucz do zamka i... odskakuje od drzwi soczyście klnąc. Łapie delikatnie za klamkę i nic. Wkłada klucz i ... nic. Idealna synchronizacja. Zbrodnia doskonała. Dał się tak złapać przez trzy kolejne dni z rzędu aż w końcu znalazł przewód i go wyrwał a Grześ dostał #!$%@? za głupie żarciki.

Innym razem Grześ wytrzasnął skąś takie urządzenie do mierzenia oporu izolacji. Kręcisz korbką i generujesz napiecie 10kV a może nawet więcej. Taki paralizator na korbkę. Ile razy on mnie tym #!$%@?ł! No ale oczywistym celem był dowódca. Sytuacja wyglada następujaco - ja jako młody sprzatam na regałach, coś przekładam, domumentacje, oporządzenia, ogólnie bez sensu a starcy siedzą sobie przy biurkach, popijają herbatkę i debatuja o duperelach. Tylko nasz wodzu co chwilę jakoś podskakuje i z podejrzeniem patrzy na biurko. Biurka były stare ustwione po stycznej do siebie i każde z znich miało otoczony blat metalowym kątownikiem. Tak, że jak Grześ podłaczył urządzenie do swojego i gdzieś tam cichaczem kręcił to wodzu prawami fizyki dotykając swojego biurka rozładowywał ten cały potencjał sobą. I zorientował sie dopiero gdy ja zacząłem sie śmiać, bo oczywiście Grześ do samego końca mina pokerzysty.

Innym razem Grześ wytrzasnął skąś kondensator 400V- o bardzo, bardzo dużej pojemności. Naładował go i czekał na okazję by zaatakowac wodza. Poszliśmy na kontrolę na radiostacje dalekiego zasięgu. Wodzu odbiera meldunki, ja stoję na schodkach za nim opierając się o wóz i obserwuję sytuację, a Grześ gdzieś za nami wyraźnie znudzony. I naglę JEB, jak mnie nie #!$%@?ł prąd, jak nie wyleciałem w powietrze i przeleciawszy ze 3 metry zakotłowałem się w trawie po czym sturlałem z nasypu. Wstaję zszokowany: mina wodza:"CO TY #!$%@??", Grześ sika w gacie ze śmiechu i mnie przeprasza a ja zrozumiawszy żart bo wcześniej przecież widziałem ten kondensatro w jego rękach więc mogłem się spodziewać najgorszego też zacząłem się śmiać. Choć nie aż tak bardzo. Jak to się stało? Otórz Grześ rozładował kondensatro przytykająć go za moimi plecami do metalowego progu w drzwiach radiostacji. Niestety dowódca stał na izolacyjnym dywaniku za to ja oparty o kabinę ręką w dodatku w miejscu gdzie odprysła farba i był goły metal. Fizyki nie oszukasz i tym spsobem to ja dostałem potężnego kopa...

#przygodysierzanta

  • 4