Wpis z mikrobloga


#gracepoint zapowiada się bardzo dobrze. Całkiem koloru nabrała ta historia przez dodanie amerykańskiej oprawki. Czasem ta "oprawka" jest zbyt duża, no ale coś za coś. Anna Gunn nie była zła (chociaż Olivi nikt nie zastąpi:) ). Tennant (#tylkotennant ;) ) jak zwykle trzymał wysoki poziom. Bardzo zmienił swój akcent i wyszło to naturalnie. Przyczepić mogę się tylko do początku. No i czasem słabego aktorstwa niektórych postaci.

Co do początku...


A i jeszcze powtarzalność


Mimo wszystko przyjemnie się oglądało.

  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach