Wpis z mikrobloga

Mój obecny telefon ma już ponad 2 lata i kompletnie nie mam potrzeby zmieniać go na nowszy, bo nawet bym go nie wykorzystał w pełni. Nie, nie, to nie jest kwestia pieniędzy.

Zazwyczaj chciałem mieć lepszy aparat - ale obecny robi zdjęcia wystarczająco dobre. Pamięci też mi nie brakuje. Internet i proste aplikacje jak Spotify czy Anki działają bez zarzutu. W gry nie gram, bo te na komórkę są tak beznadziejne, że ręce opadają.

Kiedyś po 2 latach użytkowania zawsze miałem uczucie, że mojemu telefonowi jednak czegoś brakuje. I każdy kolejny był nieporównywalnie lepszy, pod względem możliwości, od poprzedniego.

Teraz w moim odczuciu takich różnic nie ma, żaden telefon nie jest nawet w minimalnym stopniu innowacyjny w porównaniu do poprzedników. I tutaj pojawia się genialny pomysł twórców telefonów polegający na antagonizowaniu użytkowników, tak aby nakręcać sprzedaż. Sprzedać komuś coś, czego w gruncie rzeczy on nie potrzebuje, ale kupi tylko dlatego, żeby poszpanować, żeby się pochwalić jakie to elitarne cudo nosi w kieszeni. Cudo, które otwiera przeglądarkę w jedną sekundę! Podczas gdy te stare złomy potrzebują aż dwóch.

I żeby nie było - nie krytykuję kupowania najnowszych telefonów. Uważam, że jest to kwestia indywidualna. To, że coś mi nie jest potrzebne, nie oznacza, że każdy musi tak uważać. Bardziej się zastanawiam, jakim cudem udało się stworzyć całe armie fanatyków, dla których telefon z urządzenia użytkowego stał się obiektem kultu?

#rozkminy #przemyslenia #oswiadczenie
  • 3
Bardziej się zastanawiam, jakim cudem udało się stworzyć całe armie fanatyków, dla których telefon z urządzenia użytkowego stał się obiektem kultu?


@Detharon: Słowo klucz marketing. Popatrz co się dzieje po premierze każdego nowego iPhone'a. Grunt to zrobić jak najtańszy sprzęt i wytworzyć wokół niego aurę niedostępności, elitaryzmu.
@Detharon: Postęp chyba trochę zwolnił. Mam podobnie - od półtora roku mam iPhone'a 5 - obserwowałem premiery 5s i 6 (przed każdą lekko biorąc pod uwagę wymianę). Po premierze okazywało się, że zmiany nie są wcale takie imponujące, a nowy model jest mi totalnie zbędny. Marketingowo sprzedaje się inkrementalne poprawki jako rewolucję, bo "nasz najlepszy telefon w historii" to lepsze hasło niż "nowy model jest trochę lepszy od starego".

Przy okazji
@Detharon: hmm ja tak miałem z poprzednim telefonem. Nokia z normalnymi przyciskami. Myślałem że niczego więcej ni mie trzeba i z politowaniem patrzyłem na wszystkich z dotykowymi smartfonami. Potem kupiłem pierwszego smartfona (ace3) i dopiero po roku użytkowania dotykowca jestem w stanie powiedzieć czego potrzebuję i co mi przeszkadza. Jak znajdę idealny telefon i go kupię to pewnie nie będe go wymieniał przez lata tak jak staqrą nokię.