Aktywne Wpisy
Wrrronika +18
Kiedyś byłam w stanie pisać z ludźmi przez 6-7 godzin dziennie.
Na przerwach, po szkole, w trakcie odrabiania lekcji, a potem jeszcze przed snem rozmawiać przez kilka godzin, przez telefon.
Teraz mam problem nawet by odpisać swoim przyjaciołom.
Nie wiem z czego to wynika, ale chciałabym by wróciła mi energia i chęć do rozmów, bo zawsze to lubiłam. Głównie przez ciekawość do świata. Rozmowy z ludźmi pozwolily mi wyjsc z cynizmu i zrozumiec, ze
Na przerwach, po szkole, w trakcie odrabiania lekcji, a potem jeszcze przed snem rozmawiać przez kilka godzin, przez telefon.
Teraz mam problem nawet by odpisać swoim przyjaciołom.
Nie wiem z czego to wynika, ale chciałabym by wróciła mi energia i chęć do rozmów, bo zawsze to lubiłam. Głównie przez ciekawość do świata. Rozmowy z ludźmi pozwolily mi wyjsc z cynizmu i zrozumiec, ze
wfyokyga +23
Giga dziura, nie wiem czy legit bo się mnie nie chce tego sprawdzać
OK, powiedziałem swoje, ale co dalej? Nie wiem, na ile się orientujecie w metodzie bezpośredniej, ale jest to raczej niszowa rzecz, więc pewnie niezbyt (aczkolwiek kilka miesięcy temu na główną weszło znalezisko na ten temat), mimo że w sumie zabawa jest prosta jak budowa cepa. Wszystko odbywa się poprzez zadawanie pytań i odpowiadanie na nie, jednakże ważne jest tempo. Musi być dynamicznie, nawet bardzo dynamicznie. Metoda ta ma - w założeniu przynajmniej - naśladować naturalny proces nauki (de facto przyswajania) języka, co wg mnie i tak w pełni nie jest możliwe, ale wiadomo, że do perfekcji trzeba dążyć, mimo jej nieosiągalności. ;) Dlatego tak ważne jest tempo, żeby kursant miał jak najmniej czasu na myślenie we własnym języku. Praktycznie po zadaniu pytania maks. po 1-3 sekundach powinno się zacząć odpowiadać, oczywiście w praktyce też różnie to wygląda, bo jak ktoś nie zna słówek to wiadomo, z pustego i Salomon nie naleje (choć to też może być zaleta, bo wymaga to większej dyscypliny jeśli chodzi o opanowanie materiału - w tej metodzie materiał to w 90% słówka), no ale piszę tylko jak to POWINNO wyglądać.
Wspomniałem wcześniej o zmianach. NAJWAŻNIEJSZE, absolutny imperatyw: LEKTOR. I tutaj nasz wzrok pada na naszych maestros. Kanzi i mike78 musieliby się wcielić w tą rolę. Pytanie, czy będą chcieli. :) No i tym samym nasza wspaniała organizatorka, człowiek-orkiestra, Famina przeszłaby do roli wyłącznie uczennicy. ;)
Mam nadzieję, że wszystko co do tej pory napisałem nie jest jakoś nazbyt skomplikowane. Oczywiście, jeśli tylko będą jakieś wątpliwości, to proszę od razu pytać.
Co może być problemem? Materiały. Pisząc ten tekst przyszło mi do głowy, że można by się rozejrzeć po internetach w poszukiwaniach jakiejś książki do hiszpańskiego opartej na metodzie bezpośredniej. Nie wiem, czy takowe istnieją, ale myślę, że jest spora szansa, że tak. Dopóki jednak dojdziemy do tego etapu, trzeba w ogóle tego spróbować i tutaj jedyne co mogę zaproponować, to zrobić przykładową lekcję bazując na swoich materiałach do angielskiego. Oczywiście będzie to polegało na przetłumaczeniu pytań (i być może odpowiedzi, jeśli czas pozwoli) i zastosowanie tego w lekcji. Myślę, że jakichś rażących błędów nie popełnię w tłumaczeniu, bo na początku są to naprawdę banalne rzeczy, które częściowo zresztą już i tak poznaliśmy.
OK, nie spamuję już więcej. Proszę o odzew. Co o tym myślicie? Ja być może już dzisiaj się wezmę za przetłumaczenie odpowiedniej ilości pytań na lekcję demonstracyjną, nawet jeśli nie dacie zielonego światła, to dla samego treningu chociaż. ;)
@Keffiro @jacekkr @sidhellfire @Eligo @mike78 @Famina
@Sancho_Pansa: Cuantos
Natomiast jak chcecie spróbować i namówić Kanziego - to myślę że warto. Najwyżej nie wypali. Wasza decyzja.
@Pro100wryj: Tak to mniej więcej wygląda: https://www.youtube.com/watch?v=QKMkzPoPkZw
@majlo1985: "patatas" y "papas" - es lo mismo. A tomar por culo...
Ja się uczę z Duolingo i jeszcze nie zauważyłem, że to Mexican Spanish.
A i tak najgorsza jest gramatyka... Zasrane milion czasów, milion końcówek, milion wyjątków. No i subjuntivo...
Na studiach miałem hiszpański i uczono mnie "jugo", mimo że podobno była to odmiana europejska. ;)
Poza tym, jeśli chodzi o te różnice, to wydaje mi się, że to zależy od konkretnych ludzi. Musielibyśmy zjechać całą Hiszpanię, żeby się tak naprawdę rozeznać w sytuacji. Czytałem o tym, że np. Argentyńczycy to w ogóle swoją odmianę traktują jak oddzielny język, nie wiem ile w tym prawdy, a nawet
@Sancho_Pansa: Nie no my jesteśmy dopiero na początkującym poziomie i nie chcę jeszcze za bardzo wychodzić w przyszłość, ale nie byłbym sobą, gdybym nie spytał. Co jest trudnego w trybie łączącym? Sama fleksja? Czy jest jeszcze coś bardziej skomplikowanego?