Wpis z mikrobloga

Dziś drogie mirki opowiem wam historię o pewnej dziewczynie, a mianowicie pani P.

Będzie parę części tej historii, bo jest ona bardzo długa.

Część I.

Jak ją poznałem? Kim była? Jakie miała cele w życiu?

Miejsce akcji: Niemcy

Poznałem ją przypadkiem. Od miesiąca chodziłem na kurs językowy, jednak z początkiem każdego nowego miesiąca zmieniały się grupy. Pisało się test językowy i albo awansowało się o poziom wyżej, albo zostawało dalej w swojej grupie.

Tego dnia miałem awansować z poziomu B2 na C1 i rozpocząć naukę języka na uniwersytecie.

Jako, że jestem osobą bardzo kontaktową, to rozmawiałem z każdą nowo-napotkaną mi osobą. Oczywiście #rozowepaski wiodły prym. Po skończonym egzaminie pisemnym, przyszedł czas na egzamin ustny. Jako, że było tylko trzech egzaminujących, a około 40 zdający, to trzeba było ustawić się w kolejce. Co można robić w wolnym czasie? Oczywiście rozmawiać. Były cukierki, kawa, napoje, ciasto, ale one mnie mało interesowały. Od razu zacząłem zagadywać dziewczynę o lekko przyciemnionej karnacji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Okazała się ona być miłą hiszpanką, która zdecydowała się rozpocząć studia w Niemczech. Tak sobie rozmawiamy, co kto lubi, czym się zajmuje w wolnym czasie... aż tu nagle... słyszę polski akcent.

"No weź zagadaj, nie wstydź się, powiedz "dzień dobry".

Oglądam się. Spoglądam. Pierwszy odpowiadam "Dzień Dobry". Owymi nieznanymi mi personami okazała się matka z synem. Jako, że starsze osoby również uczestniczyły w kursie językowym, widok 40 letniej matki z dzieckiem nie był dla mnie rzeczą dziwną. Pytam się, co robi, czy zaczyna studia, po co kurs, ogólnie small talk.

"A nie nie, moja córka wybiera się na studia i przyszła zdać egzaminy, zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja tu tylko z nią przyjechałam. Akurat jeszcze pisze egzamin".

To już mnie zaciekawiło. Byłem w Niemczech trzy miesiące, ale nie poznałem jeszcze żadnych polaków, a zawsze to miło jest odezwać się do rodaka.

Pani P. wychodzi z egzaminu. Nie wiem co to było. Ale polubiłem ją, choć nie wiedziałem kim jest, nie znałem jej charakteru, pierwsze wrażenie od razu wywarło na mnie pozytywny wpływ. Była blondynką o bardzo rozrywkowym charakterze, wciąż uśmiechnięta, pozytywnie zakręcona. Jak ktoś oglądał serial #skins to zapewne kojarzy "zakręconą" Cassie. Ona właśnie taka była. Pozytywnie zakręcona.

Przyszła moja kolej na egzamin ustny. Odpowiadałem na pytania egzaminującego... jednak wciąż miałem ją w pamięci. Tą uśmiechniętą dziewczynę. Starałem się cały proces przyspieszyć. Chciałem wyjść pierwszy z sali i ponownie ją spotkać.

Wychodzę...

Pustka. Pojedyncze osoby wciąż siedzą w klasach, patrzę szybko przez kolejne przeszklone okna klas. JEST!

Czekam... Co mam powiedzieć? Jak przekonać? Mniejsza... samo wyniknie. Odpaliłem telefon, sprawdziłem co tam na Facebooku. Wychodzi...

"Cześć! Czekałem na ciebie!"

Musiała jeszcze załatwić parę spraw w biurze. Również i tym razem poczekałem na nią. Wpadłem na pomysł, że ją odprowadzę pod stację. Z początku miała ją zabrać mama... ale udało mi się ją zaprosić na kawę do Starbucksa :)

Na miejscu nie miałem pojęcia jak zamawia się tam kawę, ale wybrałem jakąś podstawową (pierwszy raz tam byłem, nowy w Niemczech) Zamówiłem. Zapłaciłem za wszystko i usiedliśmy do stolika. Było strasznie tłoczno, ale jako, że były to wakacje, to była możliwość zajęcia miejsca na dworze.

Siedzieliśmy tam kilka godzin... rozmawialiśmy jakbyśmy się znali od zawsze. Poznawaliśmy siebie. Głównie to ja prowadziłem rozmowę, ale ona też wcale nie była gorsza... Sporo o maturze. Miała w planach studia medyczne, jednak nie była ich do końca pewna, nawet maturę zdawała z biologiczno-chemicznych rzeczy, jednak przyszłość pokazała co innego...

O 16 miała swój autobus. Odprowadziłem ją na stację. Pożegnałem się i już wtedy nie mogłem się doczekać kolejnego naszego spotkania. A było ich jeszcze kilka...

W drodze powrotnej wciąż o niej myślałem. Nie miałem do niej żadnego kontaktu. Nie wziąłem numeru telefonu, nie prosiłem, aby podawała mi swojego Facebooka. Nie znałem jej. Niech się akcja rozwinie sama...

Koniec części pierwszej. C.D.N.

tl;dr:

Poznałem dziewczynę. Zaprosiłem na kawę. Odprowadziłem do autobusu.

Ale to wcale nie jest koniec historii, bo historia dopiero się zaczyna :)

Dzięki @plusujemny :) Zupełnie zapomniałem o tl;dr.

Do moich historii jest specjalny tag:

#rezixwniemczech

#rezixblog #zagranico #niemcy #tfwnogf #rozowypasek #wygryw czy #przegryw ? #podrywajzwykopem #podryw
  • 6
  • Odpowiedz
@92Gruszka: Zaciekawiłeś mnie. Przeczytałem całość. Historia ciekawie opowiedziana... ale to zakończenie. Już myślałem, że Sapkowski i S.King mają najgorsze zakończenia, ale to bije wszystko na głowę! ʕʔ
  • Odpowiedz