Wpis z mikrobloga

Mam dla Was zagadkę. Co to za gra, w której:

- mamy nieodkrytą mapę, której skrawki odkrywamy poprzez wspinanie się na unikalne wieże

- po wspięciu się na wieżę jest przedstawiony widok na odkryty rejon

- odkrycie danego rejonu na mapie odkrywa zarazem różne gównokłesty i minigierki

- kłesty polegają głównie na zabiciu jakiegoś kolesia przy użyciu broni białej

- musimy także zdobywać posterunki wroga

- po zdobyciu posterunku jest on obsadzany "naszymi" ludźmi, którzy mogą nam pomóc w razie potrzeby

- robienie tych wszystkich bzdur daje nam pieniądze, za które możemy ulepszyć swoje uzbrojenie

- po całej mapie jest też rozsiane mnóstwo śmieci do zbierania w stylu kuferków z pieniędzmi i gratami w stylu "podarty kawałek materiału"

- w każdym momencie dostępny do zrobienia jest jeden "główny" kłest, którego wykonanie popycha fabułę do przodu

- w świecie gry znajduje się wiele obiektów (np. budynków), o których informacje pojawiają nam się w pewnego rodzaju "notatniku", gdy znajdziemy się blisko nich, i możemy sobie o nich poczytać jakieś bzdety

- w grze znajduje się też crafting - ze znalezionych śmieci możemy zrobić inne śmieci

Z pewnością aż tyle specyficznych wskazówek pozwoli Wam na udzielenie dokładnie jednej, pewnej odpowiedzi.

W końcu chyba nie powinno być tak, że jakieś dwa "odrębne" tytuły są niemal identyczne w rozgrywce, czyż nie?

#gry #grykomputerowe
  • 16
@ufos: Heh, w FC3 mamy samochody, w AC mamy konie... Jeśli się dokona abstrakcji, to wyjdzie, że filozofia tych gier jest po prostu identyczna. I jak dla mnie to jest nieco żenujące. To że coś okazało się w miarę dobre, nie oznacza, że należy to kropka w kropkę skopiować. Jak gram w Far Cry 3, to chcę dostać coś nowego, a nie Assassin's Creeda osadzonego w innych realiach.