Wpis z mikrobloga

#truestory #teacherstory #lovestory #wygryw or #przegryw #licbaza

Opowiem wam dziś o dniu nauczyciela w szkole.

Ogółem było dziś kilka wartych uwagi wydarzeń.

Jako, ze przyszedłszy na pierwsza lekcje, a wtedy drugie klasy miały języki, musiałem oddać się klasom 3 i 1.

Problemem było to, ze klasy 3 wyszły do teatru i na maraton orientacyjny (matma).

Zostały pierwsze.

Moja pierwsza lekcja z pierwszymi klasami przebiegła dosyć niespodziewanie, ponieważ okazało się, że po całej klasie chodzi plotka o moim fejsbuku, twiterze, WoTcie (tak, #!$%@?! WOTCIE!), a nawet instagramie i snapie.

Tak wiec postanowiłem zrobić lekcje, której nadałem temat: "PSO, zasady zachowania i zapoznanie się z uczniami". A na dziennik.librus.pl wszystko fajnie dziś działało.

Pierwsze dwie lekcje poszły z górki jak to z pierwszakami. Super zabawa, słownictwo internetowe i dlaczego nie powinniśmy używać anglicyzmów.

Przyszła pora na moje ulubione klasy (bo najwięcej dziewcząt - w B ponad 91%, a w C ponad 75% według naszego matematyka). Oczywiście klasy drugie, full ligal, 17 lat.

Tu bylo ciekawie, gdyż przed pierwszą lekcją z nimi przyszła do mnie blondynka o imieniu Wiktoria, o ponętnej figurze z całkiem niezłym designem.

Przyszła z dosyć nietypową prośbą, a w sumie to zażaleniem i stwierdziła, ze wczoraj, w okolicach 14ej pokonałem ją w pewnej grze MMO (poznała mnie po pseudonimie) i czy udziele jej pare lekcji na ten temat. Dobrze, ze nikt oprócz niej nie widział mojego wyrazu twarzy.

ZGODZIŁEM SIĘ A CO #!$%@? MIAŁEM ZROBIĆ #wygryw #niebieskiepaskicontent

Na tej lekcji 3eciej, z klasą tej dziewczyny (klasa C) nie było zbyt wiele ciekawych wydarzeń. No, może poza skręcona kostką jej "kolegi". Wstał, źle stanął, i po kostce. No cóż, trudno. Temat był prosty i przyjemny - opracowanie Cierpień Młodego Wertera. Zrobiłem im kartkówkę i tyle.

Przyszła kolej na klasę B, moją ulubioną i zarazem najbardziej przerażającą.

Zrobiłem im kartkówkę (taką sama co klasie C, wiec pewnie mieli ściągi, ale #!$%@? mnie to za przeproszeniem obchodzi), po czym przeszedłem do sprawdzania obecności. Miałem z nimi dwie lekcje, tak wiec czasu sporo, wiec wymyśliłem spacer po pobliskim parku jako urozmaicenie lekcji polskiego.

Dostali przygotowany przeze mnie materiał i w sumie zaczęło się robić ciekawie, bo dziewczyny całkowicie zeszły z tematu szkoły i lekcji j. polskiego, a przeszły na temat typu ile dziewczyn miałem i czy bylem prawiczkiem w ich wieku. Oczywiście, jako nauczyciel pozostałem niewzruszony, jednakże poznałem ból malej różnicy wieku. Nie powiem, żeby tego typu rozmowy mi się nie podobały. Największy ubaw miała chyba moja dziewczyna, która zresztą podpuściła resztę (one nie wiedzą o naszym związku), tak więc na drugiej lekcji postanowiłem zajęcia utradycyjnić.

A wiec ostatnia część pt. druga lekcja z klasa B:

Na lekcji zagraliśmy w butelkę.

Każdy dostał wybrana postać z Cierpień Wertera, a po wylosowaniu na dana osobę jego partnerka/partner mieli zaprezentować razem jakąś kojarzącą im się scenkę (w tym pocałunek, jeśli chcieli :P) #prezentdlaprzegrywa

W sumie skończyło się na tym, ze podłożyłem mojej dziewczynie mojego odpowiednika (tzn. ona dostała Lotte, ja bylem Albertem :P) i na tym się lekcja zakończyła, a ja szczęśliwie powróciłem do swojego domu.

KONIEC.
  • 8
  • Odpowiedz