Wpis z mikrobloga

Weekend idzie a ja w zapasach piwa miałem taką pustkę, że już dno było widać więc po paru dniach wyrzeczeń dzięki którym zaoszczędziłem pieniądze, poszedłem wczoraj do galerii handlowej kupić sobie porządne piwko na weekendowe imprezy. W sklepie Leclerc znalazłem kilka piwek, dobra cena, znany browar Żywiec gwarantował pyszny smak - nie zastanawiałem się długo. Wróciłem z piwami do domu, włożyłem je do lodówki żeby się solidnie schłodziły i czułem dobrze. Jeszcze porządnie sprawdziłem czy trzymają się kapsle żeby się nie odgazowały.

Dzisiaj poszedłem ze swoim piwem na imprezę. Czułem się dzięki niemu bardziej pewny siebie, jak siedziałem w autobusie to plecak otworzyłem, żeby ludzie widzieli jakie mam pyszne piwo.

Przesiadłem się w centrum i czekam na przystanku na Krakowskim Przedmieściu na autobus a tu z kawiarni wychodzi znany piwowar rzemieślniczy Tomek Kopyra z blogu blog.kopyra.com. Elegancko ubrany a nie w jakąś tam czarną koszulkę, z piwnych motywów to miał tylko w ręce taki kieliszek do degustowania piwa.

Popatrzył się na mnie, na moje piwo i podchodzi i zagaduje, czy te piwo to jest ten słynny Żywiec z Leclerca.

Ja mu zadowolony mówię, że tak panie Tomku, to samo dokładnie, i że miło, że pan zauważył.

Kopyra na to powiedział tylko

Śmieć


Mi szczęka opadła i nie wiem o co chodzi. Kopyra pyta, którego wyrazu nie rozumiem "śmieć" czy "śmieć". No to ja mówię, że obydwa rozumiem tylko nie wiem dlaczego tak mówi. Kopyra mówi, że dlatego, że tylko śmieć może pić takie #!$%@?, biedackie piwo. Że on do dzikich krajów jeździł i tam ONZ i Czerwony Krzyż takie piwo przysyłał dla biednych ludzi za darmo i nawet oni nie chcieli go pić tylko wyrzucali. I że nawet było specjalne posiedzenie komisji UNICEF, że nie wolno głodnym dzieciom takich gównianych piw dawać, więc tam przestali wysyłać tylko do sklepów do Polski.

Ludzie na przystanku śmiechają pod nosami i się patrzą na moje piwa, ja już gula w gardle i staram się jakoś jeden za drugim schować ale to nic nie daje. Ale jednak pomyślałem, że nie dam sobą pomiatać nawet znanemu człowiekowi i krzyczę na Tomka, że on sam przecież piwa z Biedronki degustował więc nie ma prawa się do moich piw #!$%@?ć.

Kopyra w śmiech i mówi, że z Biedronki to on pije tylko dla wyświetleń na Youtube a nie w rzeczywistości gdzie po tylu piwach z biedronki to co 5 metrów można w psie gówno wejść albo jakąś strzykawkę z HIV, i że tak naprawdę to on pije same najlepsze piwa i pokazuje mi swoje piwa z plecaka, a tam jakieś belgijskie ale, irlandzkie stouty, amerykańskie IPA i nawet jakieś lagery warzone na nowozelandzkim chmielu.

Ja nie daję za wygraną i krzyczę, że przecież on jest człowiekiem wierzącym gorliwie i że Pan Jezus pijał wodę albo jakieś najtańsze trunki więc dlaczego on mnie obraża. Kopyra na to, że z tymi trunkami Jezusa to lewacka propaganda II Soboru Watykańskiego i Jezus piwa dobierał bardzo starannie, i jakby teraz zszedł na ziemię znowu i mnie z takim piwem zobaczył to by mi w mordę #!$%@?ł.

Ja cały czerwony, nie wiem co powiedzieć, ludzie ryczą ze śmiechu a Tomek Kopyra mówi, żebym się zachował jak biały człowiek honoru i to piwo wyciągnął i #!$%@?ł. No to wyciągam te piwa, cały już zaryczany bo tak mi było ich szkoda i odkładam do kosza na śmieci na przystanku delikatnie, bo je chciałem wyjąć jak Kopyra pójdzie.

Stoję z pustym plecakiem, autobus powoli nadjeżdża, chciałem szybko piwa złapać i wskoczyć do środka ale jak się rzuciłem do śmietnika to Tomek mi zagrodził drogę i powiedział, żebym miał trochę godności. Wsiadłem bez piwa do autobusu, przejechałem jeden przystanek, wysiadłem i biegiem lecę spowrotem piwa zabrać. Grzebię w śmietniku, wszystkow wyrzucam z niego ale piw nie ma. Pytam ludzi co stali na przystanku, czy piwa ktoś ze śmietnika nie zabrał a oni mówią, że tak, że znany piwowar Tomek Kopyra tutaj był i wziął piwa i powiedział, że jedzie na Beer Geek Madness do Wrocławia i w sam raz będzie miał piwa smaczne i orzeźwiające.

A ja będę całą imprezę #!$%@?ł na trzeźwo

#pasta #tomaszkopyracontent