Wpis z mikrobloga

Kilka dni po napisaniu matury, mając najdłuższe wakacje życia chciałem jakoś mądrze wykorzystać ten czas. Poszedłem do pracy- młodszy pomocnik mieszacza betonu i podawacza narzędzi. Zajęcie nie wymagające myślenia- jako "młody" zarabiałem 8zł/h także super pensja. Załapałem się akurat na końcówkę wykończenia domu u miejscowego wiejskiego Bambra (wiejski "byzmesmem"). Chata typowy piętrowy klocek, nowy traktor, nowa żona- blondyneczka z białym pieskiem w domu.

Finałowe rozliczenie, kasa się zgadzała, inwestor zadowolony, więc kolacja i flaszka na stół. Majster podał tylko hasło "młody prowadzisz auto" (Uświadamiam wszystkim, którzy z budowlanką nie mieli styczności- od "młody" do "jak Ty właściwie masz na imię?" mija około tydzień, czasami dwa). Nie protestowałem, a nawet byłem dumny z tak odpowiedzialnego zadania. Tak więc majster, dwóch pomocników, i gospodarz zaczęli rozprawiać o polityce, naprawianiu świata itd. Wysłali mnie po 2L wódki, bo stwierdzili, że chętnie posiedzą, a gdy wróciłem, wypili to w ciągu godziny. Bamber leży już wykręcony i coś bełkocze, a moja ekipa jeszcze rześka "mało jeszcze, młody skocz po połówkę". Pod sklepem spotkałem znajomych, więc minęło jakieś pół godziny. Wracam i oto co widzę:

1. pomocnicy śpią oparci głowami o stół,

2. Bamber siedzi na zamkniętym kiblu z głową między nogami, na kafelkach zawartość jego żołądka

3. Mój majster trzyma w rękach białego pudla - tak pudla- tego psa. i jaki #!$%@? świetny pomysł? Wyciera nim podłogę! Ma w rękach pieprzonego żywego psa i ściera nim rzygi!

Ja #!$%@?! Co robić? Ja #!$%@?!

Rękawice robocze przyodziałem i do jazda roboty. Śpiących obudziłem, pomogli mi zawinąć majstra do samochodu. Gospodarz na kanapę przetransportowany, zostaje pytanie- co z psem. Zwabiłem kawałkiem kiełbasy, złapałem gnoja i pakuje go do wanny. Wyluzowałem się już po tej akcji, szoruje sobie kundla, nawet mu się to podobało, gwiżdżę wesoło nutkę z "Drużyny A".

Po chwili drzwi za plecami się otworzyły- odwracam głowę a tam szanowna pani gospodyni domu wróciła. Wraca kobieta do domu o 1 w nocy, stół zastawiony, jej mąż śpi a jakiś gówniarz kąpie w wannie jej psa. Chyba była w szoku, bo w nic mi nie chciała uwierzyć. Psa już nie suszyłem, uciekłem.

tl.dr.


#coolstory #takbylo
  • 14
  • Odpowiedz