Wpis z mikrobloga

#coolstory #sanepid #himalajehipokryzji

Mój ojciec ma swoją ulubioną knajpkę, gdzie przychodzą praktycznie sami stali klienci, wszyscy się znają z właścicielką która pozwala im palić w jednym miejscu którego tak od razu nie widać jak się wchodzi, no i pewnego razu była kontrola z sanepidu, pani kontrolerka przechadzała się wzdłuż lokalu i w szerz, ale ani nikogo palącego nie znalazła, ani nawet popielniczki, wszyscy klienci zgodnie stwierdzili że tu palić nie wolno i wychodzą przed lokal, po czym pani kontrolerka z wyraźnym brakiem entuzjazmu spytała się właścicielki czy nie ma gdzieś toalety dla personelu

  • 1