Wpis z mikrobloga

Na dole tl;dr

#niepopularnaopinia

Wczoraj poszedłem na koncert kuc muzy. Czasem fajne kawałki zapodają. Ubrałem się w krótkie spodenki koloru pomarańczowego, do tego koszulka i bluza takiego koloru takiego koloru. W pasie umieściłem także kołczan prawilności dodający + 4 do walki na dystans, a wszystko okrasiłem wielkim niczym hehe busola zegarkiem, dodającym + 6 do zazdrosnych spojrzeń rapsowych sebiksów. Wszystko po to by sprowokować, sprowokować spojrzenia. Ciekaw byłem reakcji gdy spośród ubranych na czarno kuców wyskakuje sebiks ubrany jak na piknik. Wśród podróbek Axlów Rosów, o dziwo czułem się normalnie. Pchając się tam w takim ubraniu byłem prawie pewien, że będą spojrzenia, oceny i ciche #!$%@? za plecami. Liczyłem się także z tym, że jakiś ostro nabity kuc porwie się z motyką na słońce i będzie chciał się sparować. Jak to na kuc koncercie było pogo, do którego nie wbijałem. Jednak spoglądałem co tam się dzieje i wyciągałem wnioski. Zauważyłem, że w pogo nikt do siebie nie pałał nienawiścią. Ot zabawa, moim zdaniem durna, ale zabawa która powinna prowokować bójki i spięcia przebiegała u nich jak piknik. Dosłownie zero nienawiści, dość pozytywnie mnie to zaskoczyło. Podczas gdy koncerty kolejnych kapel mijały, ja postanowiłem odetchnąć świeżym powietrzem i pójść na zewnątrz. Trafiłem do miejsca gdzie kuce paliły i popijały piwko z pobliskiego monopolowego. Spotkałem tam kilku znajomych, więc uznałem że stanę sobie z nimi i piwko spiję. Staliśmy, a co jakiś czas podbijały kuce, normalnie się przywitać i zapoznać. No #!$%@? aż dziwne, idźcie na jakikolwiek inny koncert. To wiecznie coś ludziom przeszkadza, a ten pali, a ten śmierdzi, a ten za wysoki, a ten sraki, a ten owaki, ale się #!$%@?ł ale wstyd. Tam tego nie było, kuce dosłownie zachowywali się jak jedna spójna grupa. Wszyscy mili i otwarci.

Kolejna sytuacja, jeden z moich znajomych zostawił na chodniku butelkę z resztką piwa i poszedł się wysikać, więc przeniosłem się do innych ludzi postać i pogadać. Patrzę biegnie jeden kuc, biegnie minął butelkę. Nagle zawraca się i odstawia butelkę w miejsce w którym większość ludzi je zostawiała. Naprawdę mega konkretnie mnie to zdziwiło, bo kto by sobie głowę zawracał jakąś butelką.

Najlepsze było jednak na koniec. Znajomemu, puścił teleskop w zegarku. No i odpadła z zegarka jakaś część. Niestety na tyle niefortunnie że upadła w krzaki i trawę. No więc zaczęliśmy szukać po omacku tej części. Wtem podbija jeden kuc i bez żadnego pytania świeci nam telefonem by pomóc, dziękujemy mu za to. Wtedy podbija drugi kuc i pyta tamtego pierwszego, 'ej czego tu szukasz', na co ten drugi 'a nie wiem, coś zgubili to szukam'. Dialog dość śmieszny, ale autentycznie koledze pomogli.

Ogólnie, wyjście zaliczam do udanych. Dodatkowo bardzo mile mnie zaskoczyli ludzie. Dawno nie wiedziałem tak niekonfliktowych ludzi, tak przyjaźnie nastawionych. Do tego przez cały czas jak tam byłem, nikt mnie nawet nie ocenił, nikt się nie przyglądał, a takim ubiorem na pewno się tam wyróżniałem. Generalnie nic nigdy do kuców nie miałem, nigdy mi nie przeszkadzali, a wśród znajomych mam kilku z nich. Jednak ten wypad na koncert spowodował, że ich na serio polubiłem.

tl;dr


#kuc #kuce #truestory #coolstory