Wpis z mikrobloga

żadnego „programu Erasmus” by nie było. Przed pierwszą wojną światową (i zalaniem Kontynentu falą socjalizmu i narodowego socjalizmu), polscy studenci studiowali po całej Europie – od St.Petersburga po Madryt – bez żadnego „Erasmusa”.


#krul Zapomniał dodać, że tylko szlachta i bogacze, bo innych nie było stać nawet na wyjazd do miasta i studiowanie w kraju.

Oczywiście wielmożny pan z bogatego domu zapomniał dodać, że nie każdy ma bogatą mamę. I wbrew temu co zaraz powiedzą #kuce to nie jest wina dziecka, że jest biedne.

  • 49
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@rzet: W normalnym kraju gdzie gospodarka nie jest kontrolowana jak w socjalizmie, powstaja instytucje ktore udzielaja kredyty na studia. Mozna takze osobiscie fatygowac sie i szukac sponsora. Mam kilku znajomych ktorzy wzieli kredyty i studiuja w UK na najbardziej prestizowych kierunkach. Rozni sie to tym ze Erasmus w przeciwienstwie do opisanej przeze mnie sytuacji kosztuje wszystkich podatnikow. Panstwo ten kredyt bierze w Twoim imieniu pobierajac jeszcze dodatkowe oplaty! Dlaczego mam
  • Odpowiedz
latego jako człowiek przedsiębiorczy wykorzystałem nadarzającą się sytuację i wyjechałem do bogatszego kraju gdzie godzina pracy jest więcej warta, niż w moim domu. Poza tym nie mówię o utrzymywaniu się z 2 lat prostej pracy fizycznej, tylko jako oszczędności mające podreperować mój budżet podczas studiów i pracy na pół etatu. W życiu trzeba kombinować, a nie siedzieć i czekać aż ktoś rzuci kiełbasę. Normalnie mentalność psa, który pierdzi w kanapę myśli, że wszystko mu się należy.


@Aswerus: nikt nie da ci nic za darmo. Ja p------e nic nie jest czarne lub białe.

Ale dlaczego człowiek nie może iść do pracy na 2 lata na pełen etat i z odłożonymi pieniędzmi zacząć studia? Potem można ciągnąć na pół etatu. Czemu mamy pomagać głupim i niezaradnym? I dlaczego ja mam za to płacić? Ja potrafię pogodzić pracę ze studiami, za miesiąc lecę do Chin na rok w ramach wymiany, już odbyłem rozmowę kwalifikacyjną do uczciwej pracy przez skype, więc nie muszę się martwić o "chleb" , a wcześniej studiowałem 2 lata w Danii. Ja zasłużyłem sobie na te studia bo pracowałem przez te 3 lata i płaciłem prawie 40% dochodów. I nie, nie mam tych studiów za darmo, bo zacząłem je w wieku 21 lat więc nie załapałem się na "darmowe" studia. Można? Można, trzeba tylko myśleć.
  • Odpowiedz
@rzet:

Dzieciak w Polsce chce iść na studia - dostaje stypendium z państwowej kasy (tzw. "bezpłatne studia"), pochodzące ze zrzutek wszystkich obywateli, decyzja podjęta na podstawie wyniku z matury (musi być sprawiedliwie), a ilość miejsc na fundowanych kierunkach jest ustalona przez rządowych "ekspertów" (tzn. "Potrzebujemy dodatkowych 5 000 socjologów"). 5 lat balangi, a potem kończy się nierzadko na przerzucaniu frytek, państwowa kasa idzie się parzyć.

Dzieciak w USA chce iść
  • Odpowiedz
Dzieciak w USA chce iść na studia - zgłasza się do banku lub innej instytucji oferującej stypendia (kredyty na studia), ta ocenia jego zdolności, ocenia czy po danym kierunku studiów będzie w stanie pracować i zarobić na spłatę kredytu, a następnie pożycza forsę. Student zapierdziela kilka lat żeby mieć pewną robotę po studiach, a po ich ukończeniu spłaca kredyt w kilka lat.


@zawodowiec: lub nie dostaje tej super pracy i
  • Odpowiedz