Wpis z mikrobloga

@ZenobiuszFurman: "No i pochlali któregoś wieczoru całym zespołem, zresztą co w Łodzi robić ciekawszego, no i następnego dnia – jak opowiada – wpuszczał na treningu strzał za strzałem, nawet w środek bramki, miedzy nogami, wszędzie (coś jak ostatnio jego syn Wojtek). No i nagle taki smarkacz jeden, Mirek Szymkowiak, krzyczy:

- #!$%@?, ja nie mam żadnej przyjemności z tego treningu! Jak nie potrafisz pić, to się do tego nie zabieraj!" ;)