Wpis z mikrobloga

Kurde, Mirki, śniła mi się inwazja zombie! Ale z jakimi szczegółami! #sny #spijzlucyferia #zombie

To było tak, że jakby ocknęłam się w roku 2020 i nagle WTF, co się dzieje, zombie chodzą po ulicach, a ludzie zorganizowali już sobie życie, żeby nie dać się zabijać.

I było tak, że te zombie były czymś spryskiwane z samolotów, żeby były takie powolne i niegroźne w sumie, bo każda babcia ucieknie przed takim zombie. Ale w nocy się ożywiały i trzeba było spać przy zamkniętych oknach i zgaszonych światłach i cichutko, bo inaczej właziły do mieszkania i jadły ludzi, kiedy spali (robiły takie piramidy, że jeden zombie wchodził na drugiego, i przez to mogły wleźć komuś przez okno, nawet jak mieszkał wysoko).

Były powołane specjalne komitety i byli jacyś nowi bohaterowie ludzkości, którzy ogarniali sprawę.

Nie było internetu, telewizji, była łączność tylko radiowa i jakaś sieć mikrofalówkowa - jaki w tym sens, nie wiem.

Jak ktoś nie miał gdzie iść spać na noc, to mógł iść do miejscowego szynku, gdzie było, delikatnie mówiąc, nieciekawe towarzystwo.

Nie było wojska, tylko żołnierze wyssani wirem czasu z wojny secesyjnej, którzy w dodatku z jakiegoś dziwnego powodu mówili po niemiecku.

Potem zaczęły się problemy, bo zombie ewoluowały i znów były szybkie i znów zjadały ludzi. :/
  • 7