Wpis z mikrobloga

Mirasy, również czujecie się tak wyjątkowo jak biegacie nocą?

Wychodzę ja, rycerz ciemności. Wydaje mi się, że jestem bohaterem tego obrośniętego zepsuciem miasta. Nocny obrońca pięknych kobiet w potrzebie, Batman który wyłania się niepostrzeżenie zza rogu. Biegam po dzielnicy, patroluję, dbam o porządek na rewirze. Nic nie umknie mej uwadze. Mógłbym tak biegać do rana, do brzasku, pierwszego wybudzenia korpoludzi, pierwszego dzwonka, pierwszej odłożonej drzemki, pierwszego łyku dużej czarnej. Unoszę się lekko ponad ziemią niczym Merkury na mych wymęczonych, ale idealnie dopasowanych butach. Usłyszysz świst powietrza, skapywanie potu z lica, a może odgłos wypluwania flegmy? To na pewno ja. Mam słuchawki w uszach, jakbym ciągle połączony był z bazą, mym Zordonem i czekał na sygnały, krzyk o pomoc. Kabel od słuchawek chowa się na mym ramieniu, łączy z krwiobiegiem, współpracuje w tym idealnym połączeniu człowieka i bóstwa. I tak biegnę i biegnę, i nikt mnie nie powstrzyma. Jedno kółko, drugie kółko... W wolnych chwilach żuję komary, przerzucam jeże na drugą stronę ulicy i straszę samotne kobiety swym obliczem w ciemnościach. Oraz patrzę z góry na moją #!$%@?ą klatę, bo wygląda bardziej #!$%@? jak się patrzy z góry. I tak czyszczę to miasto z zepsucia, chociaż w lodówce mam przeterminowane cebule.

Oj tak, czuję się wyjątkowo w czasie biegania nocą...

#bieganie #biegajzwykopem
  • 5