Wpis z mikrobloga

Maliny przyniosłam. No i mama, wielka fanka malin i hejterka robaków, wzięła lupę i ogląda każdy owoc po kolei. Znalazła meszkę, może milimetrową. No i siedzi i płacze, że nie zje tych malin, bo robaczywe. Trzyma meszkę na czubku wykałaczki i patrzy przez lupę, patrzy i krzyczy do mnie (stałam obok):

Oluś popatrz, ona na mnie patrzy, spójrz jakie ma oczka!!


No i daje mi wykałaczkę i lupę. I patrzymy sobie razem na tego żuczka (czy co to tam jest), on patrzy na nas i tak sobie siedzimy i patrzymy. A potem mama z grobową miną mówi:

Wyjdź.


i odsuwa mnie, trzymającą wykałaczkę, łzy w mych oczach, w kolejce następne... gdzie się podziała macierzyńska miłość???

Wyniosłam robaczka, wróciłam smutna. Mama czekała z barszczem na talerzu i uśmiechem na twarzy.

Miłość w malinach.

##!$%@? #siedziicstont #siedziijejrodzina
  • 7