Ma ktoś może jakieś doświadczenia z rowerem takim ni to miejskim, ni to szosowym (co ważne, bez przerzutki) w trasie ciut dłuższej niż jakieś tam skromne kółka po mieście? Jutro planuję się wybrać na jakiś mały rekonesans nim i zastanawiam się czy rzeczywiście jest sens omijać co trudniejsze podjazdy, czy jednak da radę pod nie podjechać bez wypluwania płuc :D
Kondycja kondycją, u mnie pojemność płuc warunkuje długość/intensywność wysiłku (wiem, to też się da wyrobić, jednak z doświadczenia wiem, że umiarkowany, ale długotrwały wysiłek znoszę o wiele lepiej niż jakiś p------y podjazd/podejście do zrobienia w 15 minut) :/ Niestety moje wziewki nie działają tak fajnie jak to coś co biorą norweskie narciarki (biegaczki na nartach?), więc póki co wolę nastawiać się na najgorsze, chociaż @Eau-Rouge trochę mnie pozytywniej nastawił.
@Ffrwythau: Musisz spróbować. To nie tyle od roweru zależy, co od Twojej łydy i płuc. Są ludzie, którzy podjazdy rozklepują z blatu, a innym na młynku idzie ciężko.
#rower #rowery #januszekolarstwa