Wpis z mikrobloga

@ziutek_ziutkiewicz:

Podziwiam determinację ludzi, którzy przez rok zliczają wszystkie swoje wydatki. Serio, bez ironii, szacun. Tylko tak się zastanawiam... po co?

1) Nie prościej usiąść i w 20 minut zastanowić się - ile wydaje dziennie na żarcie (i inne), ile tygodniowo na benzynę/kosmetyki (i inne), przemnożyc odpowiednio przez 30 i 4, dodać z 10% marginesu na rzeczy, o których się zapomniało oraz wydatki miesięczne (czynsz, raty kredytowe, ubrania, inne) i otrzymać zbliżony
  • Odpowiedz
@UkradliMiPuzzle: Fajki jak dobrze pamiętam paliłaś jedną dziennie więc kosztowały Ciebie 300 zł miesięcznie. Odkładając codziennie tą kasę to skarbonki do stycznia masz 900 zł( zakładając oszczędność listopad, październik i styczeń) Jeżeli nie paliłaś dziennie jednej paczki to i tak możesz codziennie dychę odkładać do świnki :) Kolejny mocny pożeracz kasy to imprezy i alko :) Proponuje ustalić limit jednego piwa tygodniowo ewentualnie zamienić to na 4 piwa miesięcznie jak
  • Odpowiedz
@Farquart: No widzisz, właśnie podobno nie prościej tak. To skrupulatne spisywanie wydatków ma właśnie uświadomić na co ile pieniędzy idzie. Ludzie nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. Ktoś powyżej napisał, że zaskakująco dużo wychodzi na drobiazgi takie jak guma do żucia (już nie wspominając o tym, że np. niektórzy palacze nie zdają sobie sprawy z tego, ile pieniędzy przepalają). Jak się usiądzie na 20 minut, to można o tym
  • Odpowiedz
@UkradliMiPuzzle: ciąg dalszy... (proponuje także aby on również uczestniczył w podejmowaniu decyzji czy to jest wydatek niezbędny. Biorąc pod uwagę, że w AMA pisałaś o możliwości wyciągnięcia na rękę ponad 1500 zł, zrezygnowałaś z fajek to takim sposobem możesz całkiem ładną kasę zaoszczędzić. Tylko że z kupna ciuchów, wyjść na imprezy( da się wychodzić z tych 50 zł jeżeli się imprezuje z umiarem :)) no i kartingu ;) musisz zrezygnować
  • Odpowiedz
@ziutek_ziutkiewicz: Najlepsza może być ale nie wypadku jeżeli Ola ma dość szybko zaoszczędzić kasę. Poza tym jest to bardzo dobra metoda dla osób o słabej woli i nie zdających sobie ze sprawy ile kasy dziennie marnotrawią. Jeżeli UkradliMiPuzzle miała na tyle wewnętrznej siły by rzucić fajki to kwestia słabej woli u niej odpada:P

Ogólnie to zgadzam się z @Farquart: , który przecież tez miał ostatnio problemy z za
  • Odpowiedz
@UkradliMiPuzzle: może nie oszczędzić ale dodatkowo zarobić...? Ja np płacę tygodniowo 100pln za sprzątanie domu plus prasowanie 50pln a z tego co się orientuje wśród znajomych to wielu z nich również z braku czasu [wygody] korzysta z takich usług. Dwa/trzy domy w tygodniu i w miesiąc masz prawko. Zależy jak bardzo jesteś zdeterminowana aby je mieć.
  • Odpowiedz
@corbin: Oprócz swojej pracy, która pochłania 80%czasu (jaki jestem na nogach), mam jeszcze szkołę zaoczną, chcę ją zdać i matura w maju, dodatkowo-nie mam sprzątaczki ani kucharki, więc na dodatkową pracę raczej czasu brak.
  • Odpowiedz
@5th:

z @Farquart: , który przecież tez miał ostatnio problemy z za dużym wydawaniem kasy. Prawda ?:)


I tak, i nie. Ja mam dość nietypowe modus operandi. Lubię wydawać, czasem nawet "trwonić" kasę. Bywam bez pracy. Z drugiej strony CV gwarantuje mi, że kiedy już tego dżoba zdobędę, to zarobki będą powyżej średniej krajowej. Ergo, w "dołkach" lubię brać kredyty, by nie rezygnować z drobnych przyjemności, a potem
  • Odpowiedz
@Farquart: Tylko, że przeciętny amerykański student medycyny zarobi więcej od Ciebie kiedy będzie pracował, nawet jak będziesz pracował jako wzięty prawnik :P No chyba, że założysz sporą kancelarię prawniczą :)
  • Odpowiedz