Wpis z mikrobloga

ale mirasy #!$%@? maniane, popisalem sie intelektem, ze hoho. generalnie w zyciu nie warto sie chwalic swoja glupota, ale tutaj jest tylu przypalowcow, ze co mi tam ;p pochwale sie!

pojechalem sobie dzisiaj samemu na rowerze do lasu (lagiewniki - lodz). bylem w spodenkach bez kieszonek, mialem taka mala sakiewke rowerowa przyczepiona do ramy. tam schowalem klucze i telefon. w trakcie przejazdzki, niedaleko kapliczek rozwalil mi sie w niej ekspres, wiec telefon i klucze w kazdej chwili mogly wypasc. szkoda bylo mi wracac do domu, bo bylem niedaleko celu swojej podrozy, bardzo fajnego zjazdu. klucze przyczepilem o kolko do rzepu od sakiewki. rzep dobrze trzymal, wiec sie nie balem. ale teraz pytanie co zrobic z telefonem? no wiec dojechalem do tej gorki. pomyslalem, ze telefon schowam pod konarami i liscmi. rozejrzalem sie dokladnie wokol siebie czy nikogo nie ma i skitralem telefon. zadowolony poszedlem zjezdzac z gorki. zjecahalem kilka razy, swietnie sie przy tym bawiac. przy ostatnim zjezdzie uswiadomilem sobie, ze nie wylaczylem dzwieku w telefonie. no wiec #!$%@? do miejsca, gdzie schowalem telefon, klac na samego siebie jak moglem byc tak glupi. na szczescie telefon nie zniknal. nikt nie dzwonil w tym czasie. mialem farta.

no i teraz, gdy jestem juz w domu, dwie godziny po calym wydarzeniu wlacza mi sie jakies przypomnienie. patrze a tam:


#rower #lodz #tylkonocny #laslagiewnicki #coolstory

  • 3