Wpis z mikrobloga

@slepowzroczny: Tylko ja się aż za bardzo czuję uspokojony. Mieszkam już 6 miesięcy na zadupiu... Przed domem biegają lisy, na trawniku pasą się kaczki a na balkonie drą japę mewy... Pół kilometra do kompleksu jeziorno-bagiennego, kajaczki, drewniane mostki, sielanka... Niedawno gołąb próbował mi zrobić gniazdo w pokoju gdy zostawiłem na noc otwarte drzwi balkonowe.

Ale w sumie rower to nie głupi pomysł, jeśli infrastruktura jest chociaż w połowie taka dobra jak
@PlonacaZyrafa: To teraz sobie wyobraź, że mieszkałam na wyspie Fano przez rok, na wyspie do której jedynie jak się można dostać to promem. W Aarhus jak mieszkałam czy w Kolding to cokolwiek się działo, niestety taka specyfika Danii, a co Ty tam robisz w ogóle?
@PlonacaZyrafa: Bo była urocza, ale dla starych ludzi :D Do Niemiec mnie nigdy nie ciągnęło, wystarczy, że dużo turystów było u nas i to już mnie bardzo męczyło. Przyjechałam do Danii bez żadnego języka, na miejscu ogarnęłam dosyć szybko angielski, później zaczęłam duński, na niemiecki nie starczyło, ani czasu, ani chęci więc każdy klient z Niemiec był dla mnie kłopotliwy. Ja do Danii na pewno kiedyś wrócę, ale nie teraz za
@slepowzroczny: Nom co do tego starzenia się to podobnie czuję, myślę, że skończę tutaj studia i ruszę gdzie indziej, choć nie wiadomo co życie przyniesie. Nie, duńska polibuda. Ale jeśli jesteś muzyczna to może się kiedyś spotkaliśmy bo chodziłem do szkoły muzycznej w Łodzi ;).

A co do piwa to zależy od akademika, ale często działa to według systemu, że bierzesz sobie ze wspólnej szafy i się odhaczasz na liście i