Wpis z mikrobloga

@bercik999: w każdym normalnym kraju jak masz ofertę pracy to podane są widełki zarobków, ZWŁASZCZA jeśli chodzi o specjalistów. to jest po to by kandydat nie zawracał dupy wysyłaniem CV jeśli oferta jest poniżej jego oczekiwań. oczywiście, że potem można negocjować (np. jak masz doświadczenie na podobnym stanowisku), ale jak ktoś się pyta pracownika ile chciałby zarabiać to to jest jakaś patologia, skąd pracownik ma znać kondycję finansową firmy?

Pytasz, skąd
w każdym normalnym kraju jak masz ofertę pracy to podane są widełki zarobków


@prusi: Czyżby UK, Irlandia i USA były jedynymi normalnymi krajami na świecie? Rozumiem, że Niemcy, Francja, Szwajcaria, Norwegia i wiele innych to nienormalne kraje? Tam się wynagrodzeń nie podaje w ogłoszeniach, zupełnie jak u nas.

I mimo, że sam chciałbym widzieć widełki w ogłoszeniu, to rozumiem że ich nie ma. Otóż "produktem" jesteśmy my, pracownicy. I to my
@zongobongo: odwracasz konia ogonem - ja nie wiem jaki pracownik jest potrzebny twojej firmie, tak samo jak sprzedawca samochodów nie wie jakie auto chcesz kupić. poza tym wiele razy udało mi się powiedzieć w sklepie "jestem w stanie zapłacić tyle, zgoda?" i nikt się o nic nie oburzał. prawda jest taka, że pracodawcy wolą żerować na niewiedzy/skromności/frajerstwie pracowników, bo to pracodawca ma większe rozeznanie kogo poszukuje i ile to będzie kosztować.