Wpis z mikrobloga

@paffnucy: no i statystycznie tak jest. Teraz mieszkam w Warszawie i się nigdzie indziej nie wybieram, miasto ma swój specyficzny klimat objawiający się brakiem jakiegokolwiek klimatu, co mi odpowiada, łatwo o dobrą pracę. W miejscach, w których dotychczas pracowałem, poznałem raptem garstkę "rodowitych" i zawsze byli to spoko ludzie z dystansem do siebie. Nawet gość, który twierdził, że jego dziadek przed wojną miał biznes w postaci przepływu barką przez wisłę,
  • Odpowiedz
@fiszu86: największe śmiechy są z tego, że daleko mi do takiego stereotypowego Warszawiaka o jakim tu piszecie, prędzej coś takiego usłyszysz od ludzi którzy się tu w zeszłym alby tym pokoleniu sprowadzili, dlatego w ogóle nie mam bólu dupy. No i dzięki za gorące :P
  • Odpowiedz
Rozumiem, że ktoś jest dumny ze swojego pochodzenia, ale dlaczego ktoś miałby obrażać przybysza. W innych miastach też tak jest?


@AnnMari: Nie. Warszawa może i jest duża, ale mentalnie to dalej wieś.
  • Odpowiedz
Kisnę srogo. Jestem przyjezdnym który do Szczecina przyjechał 5 lat temu. Z kim nie gadam to duuuża część ludzi to przyjezdni sprzed kilku lub kilkunastu lat. Nikt nikomu tego nie wypomina, rodowici szczecinianie wcale nie czują się dumni z tego powodu. Współpracuję z wieloma firmami tu na miejscu i najczęściej NIP firmy nie jest szczeciński co pokazuje dobitnie, że osoba która prowadzi działalność nie jest stąd.
  • Odpowiedz
@kubasruba: Ja mówię czasem, że jestem spod Lublina, ale to tylko dlatego że czasem nie chcę mi się tłumaczyć gdzie jest moja mieścinka (50 km od Lublina, 10 tys.), albo nie chcę po prostu ujawniać więcej szczegółów :P A poza tym to nie przeszkadza mi moja miejscowość :P
  • Odpowiedz