Wpis z mikrobloga

tl;dr na dole

Kurcze, ja chyba jestem jakimś magnesem na "sieroty-imigrantów". Jestem po trzeciej rozmowie kwalifikacyjnej (chociaż bardziej bym to nazwał grupowym zapisem w agencji) i na każdym takim spotkaniu przyplątuje się do mnie kolejny idiota.

Pierwszy: praca to magazyn Sainsbury's, zagaduje do mnie polak koło 40, wygląda jak albańczyk i gada: jak to trudno o pracę w UK, że siedział przez miesiąc u brata w Irlandii i nic nie znalał, teraz jest już miesiąc w Londynie i też nic nie może znaleźć, on chce to wszystko rzucić i wrócić do kraju albo zostać szefem kuchni tutaj, w restauracji u szwagra (sic!). Po angielsku kojarzy słabo, murzynek, który prowadzi rekrutację prosi mnie, żebym mu tłumaczył - to tłumaczenie polega też na tym, że ów pan zrzyna ode mnie wszystkie odpowiedzi z testu. No dobra, myślę niech już ma i robi na tym magazynie, bo na kuchni to pewnie ludzi wytruje. Podsumowując, ja pracę dostałem ale nawet nie miałem okazji tam przyjść, jemu podziękowali.

Drugi: praca też magazynowa, przyczepia się do mnie jakiś ciapak, koło 20, przedstawia się jako Tarik. Po angielsku gada całkiem nieźle, śmieszkuje, zagaduje, ale jak przyszło mu rozwiązać test to nic a nic nie kojarzył. Odpowiedzi w pewnym momencie zaczął wpisywać w instrukcji, którą mieliśmy przeczytać, później coś ode mnie chciał ściągać. W końcu anglik prowadzący rekrutację nie wytrzymał, zabrał mu test, jakoś podliczył punkty i stwierdził, że ma za mało, dał mu pytania i kazał przyjść za tydzień.

Trzeci, mój faworyt: praca dość inteligentna, firma fotograficzna i inne bajery reklamowo-prezentowe. Podczas spotkania z kandydatami do pracy, zagaduje do mnie Łukasz, koło 40, wygląda jakby przyszedł prosto z budowy chociaż zarzeka się, że to jego pierwsza robota tutaj, dopiero co przyleciał. Trochę się dziwię bo ma plastikową kartę ubezpieczenia, które od jakiegoś czasu już nie są w UK wydawane (może to nie jego?). Łukasz po angielsku nie rozumie nic, ale to jeszcze mogę ugryźć, Łukasz jest po prostu idiotą, nie wie jaki mamy miesiąc i rok, nie ma własnego numeru telefonu. Testu niestety nie mógł ode mnie ściągnąć bo miał inną grupę, ale bez wstydu się przesiadł, wcisnął między dwóch murzynków i ściągał od nich. Zadania to głównie: ile widzisz jabłek, ile rzędów po trzy żeby cośtamcośtam, jakieś mnożenie. Następnie część z naszymi danymi osobowymi, Łukasz znów siedzi obok mnie i spisuje ile się da. Z imieniem i nazwiskiem sobie poradził, numery telefonów wszędzie "do kolegi", w pewnym momencie zaczął przepisywać u siebie moje dane bankowe:) Gdybym się nie kapnął to by mi płacili podwójnie, ale myślę jednak, że Łukasz tej roboty nie dostał.

Chyba czas sobie odpuścić takie roboty i szukać czegoś poważniejszego. To właśnie przez takich Łukaszów Polacy w UK i pewnie wszędzie indziej, jeśli chodzi i pracę mają "średnią" opinię.

#!$%@? się, bo ja jak się szykowałem do wyjazdu to brałem wszystko pod uwagę i za nic bym nie pojechał np. do Niemiec bo "maine deucht ist nicht gut" a tu się tacy trafiają.

tl;dl


#emigracja #uk

#501uk <---- niby mój tag z pobytu w uk ale nie obiecuję żadnych stałych wpisów, zaobserwować zawsze można ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 9
@501st: Kiedyś kumpel mi powiedział coś takiego: "No popatrz Jordan, jesteś taki obcykany into komputery, umiesz naprawić to i owo, inteligentny i do tego język znasz. Czemu nie wyjedziesz gdzieś, gdzie Ci będzie lepiej?".

A teraz ty mi z takimi opowieściami ( ͡° ʖ̯ ͡°)
P.....k - @501st: Kiedyś kumpel mi powiedział coś takiego: "No popatrz Jordan, jesteś...
@501st: Takich ludzi jest za dużo. Sam mam zamiar wyjechać do Norwegii, uczę się norweskiego kilka godzin dziennie od roku (nawet w tym momencie #!$%@?łem słówka) i wyjeżdzam dopiero za kolejny rok (teraz nie mam możliwości). Na chwilę obecną w teście próbnych oficjalnym wychodzi mi poziom B2 i uważam, że jeszcze pasuję się doszkolić. Brak języka powinien się kończyć deportowaniem, B1 to powinno być minimum.
@501st: kazdy jest wyczulony na co innego. mnie np bardziej #!$%@? cwaniaczki, ktorzy lizneli troche jezyka przez pare lat liceum czy jakiegos zarzadzania i marketingu i ublizaja ludziom od idiotow, ciapatych czy januszy. polecam popracowac troche z "januszami" - naprawde dobra lekcja pokory dla studenciakow a poza tym, jak juz sie dorobisz domku to tacy koledzy poloza ci kafelki czy zrobia wylewki duzo bardziej profesjonalnie niz miejscowi.
@can2011: zgadzam się, nie umniejszam polskim fachowcom, czy nawet byle pomocnikowi na budowie, no ale z czym do ludzi? tyle się jest za granicą, a język stoi na poziomie "sory" i "akaunt noł"
@platkiowsiane: rozne przyczyny zmuszaja ludzi do emigracji i nie ma co w czambul potepiac tych z gorszym jezykiem ale zgadzam sie - jesli zyjesz pare lat za granica i nie uczysz sie to jest to irytujace. co do nie pchania sie za granice - nie sadze zeby zbyt wielu Polakow emigrowalo z jakakolwiek znajomoscia jezyka gdziekolwiek indziej niz poza kraje anglo-, niemiecko-, francusko-, rosyjsko- czy hiszpansko- jezyczne.