Wpis z mikrobloga

Noc jest to sie uzewnetrznie.

Poszlam do psychiatry. Wielka chwila, bo ostatni raz bylam 5 lat temu i w sumie sama przestalam brac leki, bez jakichkolwiek konsultacji.

Obaw mialam kupe a nawet wiecej, bo o fajnego lekarza trudno i to tez byl moj powod zaprzestania leczenia (lekarz sie mi zestarzal, przestal kapowac o co mi chodzi, a nie znalazlam na jego miejsce nikogo sensownego) I zastanawialam sie co powiem a czego nie powiem, zeby nie wyjsc na wariatke.

Babka mloda, niewiele starsza ode mnie, ugryzlam sie w jezyk bo z miejsca mi sie wcisnelo pytanie o jej doswiadczenie. No nic, daje jej szanse. Tutaj powiem, ze te x lat temu wizyty u takich specjalistow wygladaly tak, ze ja caly czas gadalam, musialam powiedziec co sie dzieje i jak sie czuje i takie tam. A ta mi leci z lista pytan, po 20 sekund na odpowiedz: ile lat, jakie wyksztalcenie, jaka sytuacja rodzinna. No ok, odpowiadam na te pytania, mysle sobie - standardowy wywiad. A w pewnym momencie pada pytanie o stan zdrowia. No to ja zaczynam opowiesc, ze chorowalam wczesniej, jak sie leczylam, takie tam. Myslalam, ze to potrzebne. Ale ta przerywa mi i mowi, ze pytala o to, co sie aktualnie dzieje. No to ja na to, ze mam depresje z silnymi myslami samobojczymi. A w zamian dostaje pytanie:

"A dlaczego sie pani jeszcze nie zabila?"

I to pytanie zadane tym samym tonem co "ile ma pani lat?"

wtf, sluzbo zdrowia, wtf...

I najlepsze: cala wizyta trwala 5 minut z zegarkiem w reku i na koniec pani mowi: "Jest pani dojrzala kobieta, ma pani dziecko, zanim dam pani jakies leki musze pania zdiagnozowac. Dam pani skierowanie do psychologa." Po czym w rubryczce ze wstepnym rozpoznaniem wpisala "zaburzenia osobowosci". Ja tak delikatnie zauwazylam, ze zaburzenia osobowosci brzmia troche gorzej niz depresja, a ona odpowiedziala "cos musze wpisac".

Psychiatre dostalam po 3 tygodniach kolejki. Psychologa mam na koniec sierpnia.

W tym szalenstwie jest metoda: slabsze jednostki sie same wyeliminuja zanim trzeba bedzie sie nimi zajac:D

BTW - ludzie, ktorzy mieli doswiadczenie z psychiatrami (bardziej ci, ktorzy sporadycznie chodza) Czy mieliscie podobnie? Czy ja mam za duze wymagania wobec lekarza, czy te wizyty po prostu tak standardowo powinny wygladac?

#gorzkiezale
  • 33
@doria: Chodziłem do prywatnych i do tych z NFZ. Rozmowa z tymi drugimi wyglądała, tak jak to opisałaś. Ci pierwsi to zupełnie inna bajka.

Ale nikt z nich mi nie pomógł. Poprawiło się, kiedy mnie samemu faktycznie zaczęło zależeć.
@Frombork:

No wlasnie, ja sie leczylam prywatnie. Rozmowa lepsza, ale moj lekarz stal sie stary. Nie wiem, moze niesprawiedliwa jestem, ale upieral sie ze jestem caly czas chora, a jak mowilam, ze mi juz lepiej od dwoch lat, to stwierdzil ze to objaw.

I tez mi przeszlo samo z siebie jak przestalam sie leczyc a sie wzielam za siebie.

@parodiaczlowieka: JA zaczynalam majac lat 15. Co sie stalo to sie
@parodiaczlowieka: widzisz, z tego punktu gdzie teraz jestem, jak patrze na te pierwsze lata... no to stwierdzam, ze psychiatra powinien umiec rozdzielic autentyczne choroby od problemow rodzicielskich. Bylam klopotliwym dzieckiem, ale nie jestem pewna, czy zasluzylam na latke chorego. Dlatego wspolczuje Tobie, 12 lat to stanowczo za wczesnie.
@Frombork: tylko sie nie da. Jesli juz tak mlody umysl dostaje leki, to czasami ciezko przejsc z trybu chemicznego na normalny. Mozg sie przyzwyczaja.

Nie jestem specjalistka, wiec moge sie mylic, ale tutaj sa bardzo cienkie granice miedzy byciem troche dziwniejszym dzieckiem od bycia dzieckiem chorym...
@doria: Może jestem zbyt nachalny, ale czy koniecznie potrzebny Ci lekarz ? Może przyjaciel/przyjaciółka/chłopak/dziewczyna dla której będzie mogła się wyżalić, osoba która pomoże Ci w życiu codziennym ? Ni jestem szpecem, ale mi to strasznie pomogło szczególnie iż rodzinie nie mogłem się równie dobrze "wygadać".
@doria: Jak nie chcesz leków, to chyba w takim razie nie masz czego szukać u psychiatry. Od rozmowy są psychoterapeuci i psycholodzy, ale ciężko o dobrego. Ja miałem dużo szczęścia, bo za pierwszym razem mi się taki trafił. Bardzo inteligentny koleś. Ale teraz niestety zajmuje się czymś innym i żałuję, bo jest wiele osób, którym chciałbym go polecić.
@doria: Czemu sie jeszcze nie zabilas? Tak ci zle to zakoncz swoje smetne zycie. Czemu robisz sobie na zlosc i to wszystko ciagniesz? Jestes masochistka czy po prostu nie radzisz sobie ze swoimi problemami i wmawiasz sobie ze masz depresje? Dobranoc.
@Dezzerter: Wlasciwie to liczylam na to, ze jednak lekarz sie przyda. No wiesz, mam troche na duszy, nie chce obarczac tym przyjaciol. Wbrew pozorom, to nie jest takie "bedzie mi lzej". Bo wszystko co ja mowie ma wplyw na ta druga osobe, zwlaszcza jesli ta osoba jest ze mna blisko. Przydalaby sie profesjonalna pomoc.

Ale po dzisiejszej wizycie sklaniam sie bardziej przy tej opcji z przyjacielem...
@kolnay1: no psychiatra byl pierwszym wyborem, bo byl ostatnim specjalista do ktorego chodzilam. Po prostu zapamietalam prywatne wizyty. Najwyrazniej te na NFZ maja inne wytyczne (przemaglowac po specjalistach, czekac az sie pacjent sam wykonczy ;)