Wpis z mikrobloga

#dziendobry mirosławy, na dobry początek dnia mam dla Was małe #coolstory związane z niedawną #kanonizacja #papiez

Moja mama mieszkająca na co dzień w niewielkim miasteczku, gdzie kult JP2 jest dość silny, była świadkiem pewnej rozmowy kilku starszych pań, które pod koniec kwietnia wybierały się z pielgrzymką na kanonizację do Rzymu. Żadna z nich nie była wcześniej za granicą (no może w Czechosłowacji, albo Jugosławii). Rozmowa miała miejsce kilka dni przed wyjazdem. Nie znam dokładniego jej przebiegu, ale postaram się ją przedstawić Wam tak, żeby jak najlepiej oddać puentę:

- no bo wiesz Grażyna, ksiondz Maciej to mówił, że my to na tym placu w Watykanie to kilkanaście godzin będziemy siedzieć, tłumy będą sakramenckie.

- no wiem, mamy se wsiąć te krzeseła skladane wendkarskie i jakieś koce, termosy bułki, no i jakieś radyjko, co by słuchać mszy po polsku a nie po łacińskiemu

- no i weś se jeszcze parasol bo ma padać

- eeee tam papież Polak będzię swiętym, to i piękna pogoda będzie. Inna rzecz mnie martwi. ...Jak mamy tam tyle czasu siedzieć, to powiedz mi Stasiu, jak mi się zachce, to będę musiała trzymać już do końca! nie wytrzymie przecie tak długo.

- eee tam, ja to się nie boję o to.

- oj Ty głupia, przecież na placu watikańskim nie postawią ci tojtojów, a wyjdziesz z tłumu, Rzymu nie znasz, po włoskiemu się nie dogadasz, pewnikiem się zgubisz i tyle cie bedziemy widzieć.

- no widzisz Grażyna wiem, że bym się straciła, ale ja mam na to swój sposób

- no niby jaki?

- spakowałam se...


- Jak to? :O

- Takie wiesz, dla dorosłych. wzięłam trzy, jakby mi miało braknąć

- Ty to masz Stanisława łeb na karku! W której aptece kupowałaś?

¿ⓧ_ⓧﮌ
  • 1