Aktywne Wpisy
xmadesio +112
#przegryw #motoryzacja #chwalesie
Niecałą godzinkę temu kupiłem swoją pierwszą furkę. 1.5, 85KM, 160k przebiegu.
Ale będzie jeżdżone (ʘ‿ʘ)
Niecałą godzinkę temu kupiłem swoją pierwszą furkę. 1.5, 85KM, 160k przebiegu.
Ale będzie jeżdżone (ʘ‿ʘ)
Nazwijcie mnie naiwnym spadkowiczem, ale NIE MA szans żeby to wszystko nie poleciało ma ryj.
Ludzie wystrzelali się z kasy, tak naprawdę ten kto chciał i mógł kupić w takiej cenie ten już kupił, a kto chciał a nie mógł ten załadował się w bekę. Unity mogą drożeć co tydzień o 100k ale nie zmieni to faktu że to jest wartość której nie ma, bo nie ma po prostu tylu ludzi którzy
Ludzie wystrzelali się z kasy, tak naprawdę ten kto chciał i mógł kupić w takiej cenie ten już kupił, a kto chciał a nie mógł ten załadował się w bekę. Unity mogą drożeć co tydzień o 100k ale nie zmieni to faktu że to jest wartość której nie ma, bo nie ma po prostu tylu ludzi którzy
a szczególnie wszystkim #narkotykizawszespoko, bo natura #!$%@?ła tam niezły numer, robiąc ze skałami rozpierduchę wizualną. Wracając do story, postanowiliśmy znaleźć jakiś nie drogi nocleg, tak żeby tylko gdzieś kimać w miarę ludzkich warunkach a reszte z naszego skromnego budżetu przeznaczyć na inne czeskie atrakcje.
Tak więc już wcześniej mieliśmy znalezione namiary na kilka ewentualnych miejscowych szeratonów, pozostało tylko sprawdzić co oferuje najtańszy z ol inkluziw. Jak już wcześniej wspominałem, kwestia budżetowa miała tu znaczenie pierwszoplanowe, więc zdecydowaliśmy się na kameralny kemping oddalony od najbliższego miasteczka o około 12 kilometrów. Dotarliśmy tam z buta idąc
zahaczając po drodze nasze inne ewentualne noclegownie, jednocześnie eliminując je po drodze, w sensie skreśleń na liście. Wreszcie dotarwszy na miejsce, (a było to wykańczające bo teren tego kempingowiska znajdował się na wzgórzu, wiec ostatnie parę kilosów trzeba było #!$%@?ć pod górę) naszym oczom ukazał się widok baraków rozsianych wokół budynku gospodarczo-stołówkowego. Zapłaciliśmy za kilka nocek, pochodziliśmy po okolicy i legliśmy w baraku. Barak sprawiał wrażenie, iż zbudowano go ze sklejki o grubości papieru, bez żadnego oświetlenia w środku
z jednym piętrowym łóżkiem, wiatrem we wnętrzu #!$%@?ącym jak Kubica po zakrętach oraz czeską młodzieżą za ścianami sąsiedzkich apartamentów, nie przyjemnie kończącą przygody z alkoholem. Z tego powodu też postanowiliśmy na drugi dzień wrócić do miasta, gdzie znajdowała się nasza druga cenowo opcja noclegowa, rezerwacja i powrót na salony by zrezygnować z usług obecnej sieci hotelowej. Jeśli chodzi o dotarcie do miasta to luz, najpierw z górki do głównej drogi, potem dzięki obecności różowego paska
szybka podróż stopem do miasta, rezerwacja natychmiastowa, odpoczynek i najgorsza część tej historii - powrót po rzeczy. Z góry założyliśmy, że drugiej nocy tam nie spędzimy, więc presja by dotrzeć tam szybko była duża, ale życie miało dla nas napisaną inna wersje scenariusza. Pierwszą poprawką było naniesienie w skrypcie, iż tym razem stopa nie złapiemy, gdyż zaczęło padać ściemniać się i mało kto przejeżdżał. To nic motywacja była silniejsza i większa niż kłody słaniające się
pod drodze przed naszymi zmęczonym nogami. Mój różowypasek myślał tylko o tym, żeby tylko tam dotrzeć i wrócić z powrotem , a ja jak to facet, chciałem
po prostu poruchać. W końcu dotarliśmy do obozowiska, właściciel zgodził się oddać nam czeski hajs, zapytał jaką mamy teraz opcje, gdyż aura na zewnątrz
była już ciężka, robiło się ciemno, padał deszcz i zaczynało grzmieć. O dziwo okazało się że za godzinę jedzie z żoną i dzieckiem do miasta do swojego
domu i może nas podrzucić jak worek ziemniaków. Więc my orajt, że zajebiście to poczekamy, po godzinie podchodzimy do jego fury - poczciwa skoda 105,
w środku żona z dzieckiem (5 lat), macha ręką żeby wbijać się do środka. Wchodzimy ja na przód, różowy na tył koło dziecka, dziecko zobaczyło butelkę
wody w rękach mojego paska i jak matka nie widziała pokazało, że chce się napić. Rózowy prośbę spełnił, na co matka jak zobaczyła krzyknęła : ne pij,
będziesz żygać!!! . Moja połowa przeprosiła i tak dalej, ten mały #!$%@?ł nagle pawia przed siebie. W tej chwili do fury wbił się #!$%@? właściciel i pyta mnie czy mam kluczyki. Ja, że nie, ale są w stacyjce, on odpala furmanę i odrazu zaczyna jechać z tej góry w dół, a że deszcz pada to szyby zaparowały, a typ się odwraca w moim kierunku i pyta czy coś widzę - no #!$%@? mać pomyślałem sobie jedziemy prosto w dół karoca zaparowana, zarzygana, myślę zaraz się #!$%@?. Więc zaczynam czyścić mu tę szybę w panice dłonią, a on w śmiech, że żartuje. Koniec końców na miejsce dotarliśmy, znaczy on pod pub a my na noclegownie, ale z #!$%@? już nigdy nie wsiadłem do fury, tego dnia też nie zamoczyłem...
Jednakże sam wyjazd pozytywny - polecam skalne miasto.