Wpis z mikrobloga

Nieoficjalne śledztwo komisarza Mordke potwierdziło rewelacje barmana z pubu „Do ostatniego tchu”. Potomkowie ojców założycieli rzeczywiście trzymali miasto za gardło i potrafili mocno zaciskać palce, kiedy istniała taka potrzeba. Pobierali haracz od większości usług w mieście. Mordke miał wrażenie, że to chyba przyzwyczajenie, bo rodziny Rilke i im podobnych, wręcz topili się w złocie. Po kilku dniach zrozumiał jednak, że łupienie obywateli ma wyższy sens, którego początkowo nie dostrzegał. Każdy sklepikarz i aptekarz, chcący przetrwać i zarobić, musiał stawać na wyżyny swych umiejętności i przedsiębiorczości. Ich strategie, które zakładały konieczność spłacenia haraczu, stawały się coraz bardziej wyrafinowane. Dzięki temu z roku na rok, a później z pokolenia na pokolenie, stawali się coraz lepsi. Rzemiosło i biznes wzbiły się na nieprawdopodobne wyżyny, zapewniając miastu rozwój i bogactwo. Odpadali tylko nieporadni i leniwi. Pod pałkami i nożami wynajętych zbirów, ginęli ci, którzy nie potrafili sprostać wymogom. Życie w mieście przypominało lśniący w słońcu diament. Zdobytą wiedzę komisarz Mordke zachował jednak dla siebie, gdyż nie chciał zostać uznany za nieporadnego i leniwego.
dizaman - Nieoficjalne śledztwo komisarza Mordke potwierdziło rewelacje barmana z pub...

źródło: comment_3hHceMpvIYv04hofhcueislkmP6hRxaY.jpg

Pobierz