#famemma Trochę rzeczy dla Don Kasjo Króla na nadchodzące programy z Adomkiem
Adamek pomawia Gołotę "Działając w imieniu oskarżyciela prywatnego Andrzeja Gołoty oskarżam Tomasza Adamka o to, że w dniu 21 marca 2007 roku w Warszawie, rozpowszechniał poprzez środek masowego komunikowania zniesławiające i znieważające informacje o Andrzeju Gołocie, mające przedstawić go opinii publicznej i osobom najbliższym jako osobę korzystającą z usług prostytutek" - tak rozpoczyna się pismo złożone przez mecenasa Rogoyskiego. " Niniejszym w imieniu powoda wnoszę o zarządzenie od pozwanego Tomasza Adamka na rzecz powoda Andrzeja Gołoty kwoty 250.000 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, to jest czci i wizerunku".
Cała sprawa rozpoczęła się, kiedy Tomasz Adamek, najprawdopodobniej nie wiedząc, iż jego rozmowa z dziennikarzem TVP 3 jest nagrywana, użył następującego zwrotu: "Ten alfons (Radosław Konder) przysyłał dziwki Gołocie". To stwierdzenie wyemitowane na ogólnodostępnej stronie internetowej spowodowało za oceanem prawdziwą burzę. Najpierw dowiedział się o tym Ziggy Rozalski, później Gołota, który na początku całej sprawy dał się przekonać Rozalskiemu, że jeśli Adamek zadzwoni do niego i do Marioli Gołoty z przeprosinami, to o całej sprawie będzie można zapomnieć. "Taka była moja sugestia" - mówił INTERIA.PL Rozalski. "Adamek przeprosi Andrzeja za gadanie głupot, przyśle kwiaty i będzie po sprawie. Byłem pewien, że Tomek przyjmie propozycję, że nie będziemy się ciągać po sądach. Kiedy minęły dwa tygodnie i była cisza, przyznałem rację Gołocie i oddaliśmy sprawę do sądu". A co ma na ten temat do powiedzenia najbardziej zainteresowany, czyli Andrzej Gołota? W ostatnim wywiadzie prasowym, komentując wniesienie przez ciebie sprawy, Tomasz Adamek powiedział - cytuję: " Wiem tylko o tym z gazet, w których wypowiada się Ziggy Rozalski. To sympatyczny facet, ale często mówi za dużo, co mu tylko ślina na język przyniesie. Andrzej do mnie dzwonił i nic o żadnej sprawie sądowej nie wiem. Zapewne następna ściema".
Andrzej Gołota: Chyba we śnie Adamka do niego dzwoniłem. Ostatni raz rozmawiałem z nim przed walką z Chadem Dawsonem, czyli parę miesięcy temu. Ściema? Niech dzwoni do mojego adwokata przekona się jaka to ściema. - Czyli sprawa jest jak najbardziej aktualna? AG: Oczywiście, że jest! Od początku chciałem go pozwać za zniesławienie, ale Zyggi mnie namówił na jakieś przeprosiny. Nie doczekałem się choćby słowa "przepraszam", więc sprawą zajęli się adwokaci. Teraz Adamek nie musi się już wysilać, nie musi do mnie dzwonić. Jest za późno.
Andrew wyjaśnia w wywiadzie z SE, czym tak naprawdę podpadł mu Adamek: - Wszystkim po kolei. Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, tylko kolegami. Ale wygląda na to, że wyhodowałem żmiję na własnej p----i. Ja mu pomogłem, a on się tak zrewanżował... Wiele smrodu narobił... – żali się Gołota. – Tych dziwek to mu nie daruję! Właśnie za to będę go w sobotę lał po gębie! – dodaje. Po chwili jednak poprawia się: - Przepraszam... Mistrzowi świata należy się szacunek. Będę go lał po twarzy... Racja. Szacunek przede wszystkim. Dlatego w następnym odcinku Adamek powie: - Przepraszam za te „dziwki”. To były tylko zwykłe prostytutki..
@MidnightMaximum: Tomasz Adamek miał uratować Solidarną Polskę przed upadkiem, a może się okazać balastem, który ją zatopi.
Szeryf Zbigniew Ziobro ściągnął do swojej politycznej drużyny boksera Tomasza Adamka. Adamek to wartość. Ma dostarczyć głosów na eurowybory partii Zbigniewa Ziobry, która w sondażach szoruje po dnie. Ale Adamek to też związki z mafią, doping i chorobliwy antysemityzm - tak przynajmniej napisał w książce jego były współpracownik. - To kłamstwa. Zemsta ludzi, którym nie chciałem płacić - mówi bokser. Ziobro, który od lat buduje wizerunek praworządnego polityka, powinien doskonale wiedzieć o wątpliwościach wokół Adamka. Chodzi bowiem o sprawy z czasów, gdy lider Solidarnej Polski był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Bokser zamiast atutem może być kamieniem u szyi Zbigniewa Ziobry. - Znam Tomka, jego rodzinę i nie daję wiary insynuacjom - mówi Ziobro.
@MidnightMaximum: WIERTARKĄ W KOLANO Boks zawsze ściągał zainteresowanie półświatka. Wszyscy interesujący się boksem pamiętają zdjęcia Andrzeja Kolikowskiego, „Pershinga”, fetującego zwycięstwa swego kolegi Andrzeja Gołoty. - Tyle że Gołocie nigdy nie przyszło do głowy, żeby pchać się do polityki. A Tomkowi Adamkowi przyszło - mówi jeden z promotorów walk bokserskich. Wiosna 2007 r. Ziobro jest wszechwładnym ministrem sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Interesy Adamka, zwanego w branży bokserskiej „Góralem”, zaczyna prowadzić Bogusław Bagsik, bohater afery Art - B. W tym samym czasie Bagsik pracowicie buduje piramidę finansową Digit Serve, w której klienci utopią ponad 30 min zł. Bagsik pokazuje się z Adamkiem, obok nich jest też Wiesław P. ps. „Wicek”. To sponsor boksera, niegdyś bliski znajomy „Pershinga”. „Wicka” cichego partnera w interesach Ireneusza Sekuły, bali się nawet bandyci. Kilka lat wcześniej zasiadł na ławie oskarżonych za uprowadzenie i torturowanie (wiercenie dziur w kolanach) bandytom z tzw. gangu karateków. Oprócz nawiązania współpracy z Bagsikiem rok 2007 przynosi Adamkowi niemiłą niespodziankę. Na rynku ukazuje się książka „Tomasz Adamek. Historia prawdziwa”. Piszą ją dziennikarz sportowy Jan Ciosek i Radosław Konder, biznesmen i były członek bokserskiego teamu Adamka. Konder, który w książce sam określa siebie jako „człowiek z miasta”, nie kryje, że idzie mu o zemstę. Twierdzi, że bokser nie rozliczył się z nim finansowo. - Chcieli pieniędzy - tłumaczy dziś Adamek. - Powiedzieli, że jak nie zapłacę, to paszkwil zostanie opublikowany. Stanisław Skrzyński, przyjaciel i doradca Adamka, tłumaczy, jak do tego doszło. W 2006 r. trenerem boksera był Andrzej Gmitruk, który miał go przygotować do walki, ale się rozchorował. Adamek wynajął więc amerykańskiego trenera, ale uznał, że Gmitrukowi, swemu wychowawcy i wieloletniemu opiekunowi, już nie zapłaci. Ten jednak miał opłacić trzech swoich współpracowników, wśród których był Konder. Między dawnymi współpracownikami doszło do ostrych zadrażnień finansowych. - Od początku 2007 r. domagali się oni od Adamka nachalnie pieniędzy. Bokser zapłacił wtedy Gmitrukowi, ale Konder wciąż się domagał zapłaty dla siebie. A gdy nie dostał pieniędzy, opublikował paszkwil - opisuje wersję Adamka
@MidnightMaximum: BOKS Z OJCEM RYDZYKIEM Konder i Ciosek napisali też w swojej książce, że Adamka charakteryzuje zwierzęcy antysemityzm. Jeden z polskich promotorów boksu: „Niestety, Tomek ma takie wybryki. Odwołuje się do katolicyzmu, ale to jest radykalnie antysemicki, zaściankowy sposób patrzenia na świat” Fragment z książki: „W tamtym okresie [2005 r. - red.] bardzo wzmocnił się jego antysemityzm. Praktycznie nie było dnia, żeby nie zgłosił jakiejś złośliwej uwagi pod adresem Żydów. Solorz Żyd, Walter Żyd... Wielokrotnie wypominał Andrzejowi Gmi- trukowi, że jego matka Emma jest Żydówką” W innym miejscu: „ »Jak ty w ogóle możesz pracować z Żydem?!« - oburzał się na mnie, podając w dodatku nieprawdziwe informacje na temat Andrzeja Wasilewskiego [menedżerabokserskiego - red.]”. - Tomek żyje w Ameryce i wie, co to tolerancja - odpiera zarzuty Skrzyński. - Adamek to twardy facet i jest człowie - kiem walki. Wierzymy, że wygra - mówi o swoich marzeniach
@MidnightMaximum: Najtrudniejsza walka Adamka Andrzej Gmitruk domaga się zaległych pieniędzy od Tomka
Już w sobotę po raz trzeci będzie bronił pasa mistrza świata federacji WBC. Po walce z Chadem Dawsonem (24 l.) czeka go jednak znacznie trudniejsze starcie. Tomasz Adamek (30 l.) zmierzy się ze swoim byłym trenerem i menedżerem w sądzie.
Andrzej Gmitruk (55 l.) to odkrywca talentu Tomasza Adamka. To on w 1999 roku namówił młodego, zdolnego pięściarza na zawodową karierę. To on go doprowadził do tytułu mistrza świata
@MidnightMaximum: te wszystkie argumenty nie mają sensu bo rozmowa z adamkiem jest jak rozmowa z magicalem on nawet nie rozumie co sie do niego gada tylko w kółko powtarza to samo i gada o sobie w osobie trzeciej xD
@Malgorzatabezrak: raczej chyba nie ma bo boldenon to steryd nie występuje normalnie w organizmie , ba nawet z ludzi na siłce mało kto to ładuje to bo taki dosyć mało popularny steryd .
Adamek pomawia Gołotę
"Działając w imieniu oskarżyciela prywatnego Andrzeja Gołoty oskarżam Tomasza Adamka o to, że w dniu 21 marca 2007 roku w Warszawie, rozpowszechniał poprzez środek masowego komunikowania zniesławiające i znieważające informacje o Andrzeju Gołocie, mające przedstawić go opinii publicznej i osobom najbliższym jako osobę korzystającą z usług prostytutek" - tak rozpoczyna się pismo złożone przez mecenasa Rogoyskiego. " Niniejszym w imieniu powoda wnoszę o zarządzenie od pozwanego Tomasza Adamka na rzecz powoda Andrzeja Gołoty kwoty 250.000 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, to jest czci i wizerunku".
Cała sprawa rozpoczęła się, kiedy Tomasz Adamek, najprawdopodobniej nie wiedząc, iż jego rozmowa z dziennikarzem TVP 3 jest nagrywana, użył następującego zwrotu: "Ten alfons (Radosław Konder) przysyłał dziwki Gołocie". To stwierdzenie wyemitowane na ogólnodostępnej stronie internetowej spowodowało za oceanem prawdziwą burzę. Najpierw dowiedział się o tym Ziggy Rozalski, później Gołota, który na początku całej sprawy dał się przekonać Rozalskiemu, że jeśli Adamek zadzwoni do niego i do Marioli Gołoty z przeprosinami, to o całej sprawie będzie można zapomnieć. "Taka była moja sugestia" - mówił INTERIA.PL Rozalski. "Adamek przeprosi Andrzeja za gadanie głupot, przyśle kwiaty i będzie po sprawie. Byłem pewien, że Tomek przyjmie propozycję, że nie będziemy się ciągać po sądach. Kiedy minęły dwa tygodnie i była cisza, przyznałem rację Gołocie i oddaliśmy sprawę do sądu".
A co ma na ten temat do powiedzenia najbardziej zainteresowany, czyli Andrzej Gołota?
W ostatnim wywiadzie prasowym, komentując wniesienie przez ciebie sprawy, Tomasz Adamek powiedział - cytuję: " Wiem tylko o tym z gazet, w których wypowiada się Ziggy Rozalski. To sympatyczny facet, ale często mówi za dużo, co mu tylko ślina na język przyniesie. Andrzej do mnie dzwonił i nic o żadnej sprawie sądowej nie wiem. Zapewne następna ściema".
Andrzej Gołota: Chyba we śnie Adamka do niego dzwoniłem. Ostatni raz rozmawiałem z nim przed walką z Chadem Dawsonem, czyli parę miesięcy temu. Ściema? Niech dzwoni do mojego adwokata przekona się jaka to ściema.
- Czyli sprawa jest jak najbardziej aktualna?
AG: Oczywiście, że jest! Od początku chciałem go pozwać za zniesławienie, ale Zyggi mnie namówił na jakieś przeprosiny. Nie doczekałem się choćby słowa "przepraszam", więc sprawą zajęli się adwokaci. Teraz Adamek nie musi się już wysilać, nie musi do mnie dzwonić. Jest za późno.
Andrew wyjaśnia w wywiadzie z SE, czym tak naprawdę podpadł mu Adamek:
- Wszystkim po kolei. Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, tylko kolegami. Ale wygląda na to, że wyhodowałem żmiję na własnej p----i. Ja mu pomogłem, a on się tak zrewanżował... Wiele smrodu narobił... – żali się Gołota. – Tych dziwek to mu nie daruję! Właśnie za to będę go w sobotę lał po gębie! – dodaje. Po chwili jednak poprawia się: - Przepraszam... Mistrzowi świata należy się szacunek. Będę go lał po twarzy...
Racja. Szacunek przede wszystkim. Dlatego w następnym odcinku Adamek powie: - Przepraszam za te „dziwki”. To były tylko zwykłe prostytutki..
Szeryf Zbigniew Ziobro ściągnął do swojej politycznej drużyny boksera Tomasza Adamka. Adamek to wartość. Ma dostarczyć głosów na eurowybory partii Zbigniewa Ziobry, która w sondażach szoruje po dnie. Ale Adamek to też związki z mafią, doping i chorobliwy antysemityzm - tak przynajmniej napisał w książce jego były współpracownik. - To kłamstwa. Zemsta ludzi, którym nie chciałem płacić - mówi bokser. Ziobro, który od lat buduje wizerunek praworządnego polityka, powinien doskonale wiedzieć o wątpliwościach wokół Adamka. Chodzi bowiem o sprawy z czasów, gdy lider Solidarnej Polski był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Bokser zamiast atutem może być kamieniem u szyi Zbigniewa Ziobry.
- Znam Tomka, jego rodzinę i nie daję wiary insynuacjom - mówi Ziobro.
ŻONA: JEDŹ
Boks zawsze ściągał zainteresowanie półświatka. Wszyscy interesujący się boksem pamiętają zdjęcia Andrzeja Kolikowskiego, „Pershinga”, fetującego zwycięstwa swego kolegi Andrzeja Gołoty. - Tyle że Gołocie nigdy nie przyszło do głowy, żeby pchać się do polityki. A Tomkowi Adamkowi przyszło - mówi jeden z promotorów walk bokserskich.
Wiosna 2007 r. Ziobro jest wszechwładnym ministrem sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Interesy Adamka, zwanego w branży bokserskiej „Góralem”, zaczyna prowadzić Bogusław Bagsik, bohater afery Art - B. W tym samym czasie Bagsik pracowicie buduje piramidę finansową Digit Serve, w której klienci utopią ponad 30 min zł. Bagsik pokazuje się z Adamkiem, obok nich jest też Wiesław P. ps. „Wicek”. To sponsor boksera, niegdyś bliski znajomy „Pershinga”. „Wicka” cichego partnera w interesach Ireneusza Sekuły, bali się nawet bandyci. Kilka lat wcześniej zasiadł na ławie oskarżonych za uprowadzenie i torturowanie (wiercenie dziur w kolanach) bandytom z tzw. gangu karateków.
Oprócz nawiązania współpracy z Bagsikiem rok 2007 przynosi Adamkowi niemiłą niespodziankę. Na rynku ukazuje się książka „Tomasz Adamek. Historia prawdziwa”. Piszą ją dziennikarz sportowy Jan Ciosek i Radosław Konder, biznesmen i były członek bokserskiego teamu Adamka. Konder, który w książce sam określa siebie jako „człowiek z miasta”, nie kryje, że idzie mu o zemstę. Twierdzi, że bokser nie rozliczył się z nim finansowo.
- Chcieli pieniędzy - tłumaczy dziś Adamek. - Powiedzieli, że jak nie zapłacę, to paszkwil zostanie opublikowany.
Stanisław Skrzyński, przyjaciel i doradca Adamka, tłumaczy, jak do tego doszło. W 2006 r. trenerem boksera był Andrzej Gmitruk, który miał go przygotować do walki, ale się rozchorował. Adamek wynajął więc amerykańskiego trenera, ale uznał, że Gmitrukowi, swemu wychowawcy i wieloletniemu opiekunowi, już nie zapłaci. Ten jednak miał opłacić trzech swoich współpracowników, wśród których był Konder. Między dawnymi współpracownikami doszło do ostrych zadrażnień finansowych. - Od początku 2007 r. domagali się oni od Adamka nachalnie pieniędzy. Bokser zapłacił wtedy Gmitrukowi, ale Konder wciąż się domagał zapłaty dla siebie. A gdy nie dostał pieniędzy, opublikował paszkwil - opisuje wersję Adamka
Konder i Ciosek napisali też w swojej książce, że Adamka charakteryzuje zwierzęcy antysemityzm.
Jeden z polskich promotorów boksu: „Niestety, Tomek ma takie wybryki. Odwołuje się do katolicyzmu, ale to jest radykalnie antysemicki, zaściankowy sposób patrzenia na świat”
Fragment z książki: „W tamtym okresie [2005 r. - red.] bardzo wzmocnił się jego antysemityzm. Praktycznie nie było dnia, żeby nie zgłosił jakiejś złośliwej uwagi pod adresem Żydów. Solorz Żyd, Walter Żyd... Wielokrotnie wypominał Andrzejowi Gmi- trukowi, że jego matka Emma jest Żydówką” W innym miejscu: „ »Jak ty w ogóle możesz pracować z Żydem?!« - oburzał się na mnie, podając w dodatku nieprawdziwe informacje na temat Andrzeja Wasilewskiego [menedżerabokserskiego - red.]”.
- Tomek żyje w Ameryce i wie, co to tolerancja - odpiera zarzuty Skrzyński.
- Adamek to twardy facet i jest człowie - kiem walki. Wierzymy, że wygra - mówi o swoich marzeniach
Andrzej Gmitruk domaga się zaległych pieniędzy od Tomka
Już w sobotę po raz trzeci będzie bronił pasa mistrza świata federacji WBC. Po walce z Chadem Dawsonem (24 l.) czeka go jednak znacznie trudniejsze starcie. Tomasz Adamek (30 l.) zmierzy się ze swoim byłym trenerem i menedżerem w sądzie.
Andrzej Gmitruk (55 l.) to odkrywca talentu Tomasza Adamka. To on w 1999 roku namówił młodego, zdolnego pięściarza na zawodową karierę. To on go doprowadził do tytułu mistrza świata