Wpis z mikrobloga

Lubię, kiedy świece gasną.
Kiedy źródła usychają,
Kiedy mróz topi zagubione myśli
A stagnacja wprawia w ruch największe marzenia

Kiedy wskakujesz w piasek
Tę emocjonalną abrazję
Kastrację zdziczałych zapędów
Rozwiązanie pętli słów

Kiedy grom uderza
W ten jakże wątpliwy cel
Co nie było oczekiwane
A czego tak pożądaliśmy

Lubię gdy nasze słowa skaczą
Przez wersy świętych ksiąg
Wypowiadane bez dźwięku
Ukryte w hałasie rozbieżnych zakończeń

Kimkolwiek jesteś
Postanowiony został cel naszego spotkania
Czy wykrzesani resztkami sił
Czy wzbudzeni mocą gigantów

I gdy już zaśniesz
To zanim nastanie świt
Zapadnie ciemność w której
Umysły oczyszcza się z mijającego dnia

Tak będzie za każdym razem
Gdy woda i ogień poddane zostaną próbie wymieszania
Tak będzie za każdym razem
by spełniło się proroctwo

Terminacji złych kolei losów

#poezja #tworczoscwlasna
  • 4
  • Odpowiedz
  • 0
@Krysiuniz: Dobrze wiedzieć ;) w sumie szczyt moich możliwości (póki co). W każdym razie chyba osiągnąłem to, co chciałem - coś czego nie można interpretować jednoznacznie, przez co łączą się skrajności gdy patrzeć na ton jako ściśle imperatywny. Jednocześnie nic nie zostaje odkryte i wszystko pozostaje zgadką. Chyba, że się czyta między wierszami.. ale wtedy robi się strasznie.
  • Odpowiedz