Wpis z mikrobloga

Coolstory koleżanki (wpis na FB)

Wychodzę sobie legalnie ulokować dziesięć złotych w moim banku Pekao na Starym Rynku, bo mam blisko, wymijam spacerowiczów, spieszy mi się trochę, w końcu to czas pracy. Po drodze miejscowy pan żul i jego koledzy żulowie krzyczą coś do mnie, bezzębnie zmiękczając sylaby, jeden chce dwa złote, drugi chleb, trzeci lubi moje nogi, więc jeszcze bardziej przyspieszam kroku, stopy ślizgają się po bruku, kolana mi się plączą, pędzę tak, że nie nadążam myśleć, zderzam się z ładnym panem, potem z brzydkim, potem z panią, potykam się o jej psa, wyprzedzam taksówki, samochody i już-już, prawie jestem. Otwieram torebkę jeszcze zanim widzę próg, drzwi i klamkę, by wszystko poszło sprawniej, docieram na miejsce a tam... dym, gapie, trzy wozy strażackie i biznesmeni w lakierkach krzyczą w telefony do wszystkich swoich szefów, wszystkich podwładnych i wszystkich znajomych.

Mój bank spłonął.

Pomyśleć, że gdybym zasuwała jeszcze prędzej, spłonęłoby i moje dziesięć złotych.

#coolstory #bank #hajs #smieszne