Wpis z mikrobloga

@InnyWymiar90: właśnie zrobiłem pod rząd bloodborne, sekiro, elden ringa i teraz jestem w trakcie ds3. Nie mam w głowie zupełnie żadnych wspomnień z tej gry, była dla mnie zupełnie nijaka. Otwarty świat zniszczył tą grę, a jeszcze bardziej zniszczyły ją summony, które całkowicie zabiły doświadczania staczania walk z bosami. Nie pamiętam prawie żadnego bosa z elden ringa mimo, że to w niego grałem jako ostatniego. Z kolei pamiętam każdego bossa
  • Odpowiedz
  • 1
@Odchod_Pasywny fakt bloodborne to najlepsza gra od fromsoftware, też mam ograne wszystkie soulsy od Miyazakiego, i tak samo jak Tobie nie siadł elden ring tak mi nie podobało się Sekiro, odbiłam się od tej gry, są gusta i guściki ^-^
  • Odpowiedz
@InnyWymiar90: pewnie zagraj, problem w tym że mam, nie wiem jak to odkreślić, growy syndrom pourazowy? Po tym jak rok temu ograłem ciągiem Ghost of Tsushima, Wiedźmin III, Cyberpunka i Red Dead Redemption II to mam wrażenie że nic już lepszego nie zrobią i szczyt gamingu został osiągnięty.
  • Odpowiedz
@Odchod_Pasywny: Jeśli dla was kluczem oceniania każdych soulslików ma być Bloodborne, to każda gra będzie beznadziejna. W jaki sposób grę mógł zniszczyć Ci otwarty świat i opcjonalne summony?
  • Odpowiedz
@Odchod_Pasywny: Nie, jedynym zadaniem gracza jest to zadanie, które narzuca Ci fabuła gry. To jak czerpiesz przyjemność z rozgrywki, to już tylko i wyłącznie Twoja osobista sprawa. Ja próbowałem z summonami, uznałem, że mi się wtedy nieprzyjemnie gra więc grałem bez nich. Dostajesz opcję wyboru i od Ciebie zależy jaki wybór podejmiesz. To nie jest żadne "absurdalne, sztuczne ograniczenie", to nawet nie jest żaden "challenge" a używanie ich jest tak samo opcjonalne jak używanie przedmiotów jednorazowych.

Mi wiele bossów wpadło w pamięć, nawet ten na którym użyłem summonów bo nie dałem rady ubić go w pojedynkę (przy ostatnim podejściu mi się udało). Z wieloma bossami miałem problem - oczywiście z tych "głównych" w stylu Mohg, Malenia (którą uważam za top 1 bossów stworzonych przez FS poprzez jej mechaniki), Radagon, Godwyn, Morgott, Maliketh, Pacidusax (przepiękny atak piorunem). Mogę wymieniać i wspominać większość bossów, bo nawet z tych pobocznych i powtarzających się wiele mi zapadło w pamięć - koty, pumpkin heady, nocna kawaleria (która ma fajny lore związany z Morgottem), ptaki. Z klasycznych przeciwników również miło wspominam wielu - np. rycerzy zgnilizny i (nie pamiętam ich nazwy) te takie strzelające strzałami (jak się idzie do Astela to jest ich multum po drodze). Po co ich wymieniłem? Żeby pokazać, że inaczej odbieramy grę.

Nie czuję, żeby mechanika summonów oraz otwarty świat zniszczyły mi grę - wręcz
  • Odpowiedz