Wpis z mikrobloga

Mirasy, bedzie troche dlugo, wiec tl;dr ponizej.
Muszę to gdzieś wyrzucić z siebie.

tl;dr


Jakos rok temu wyszedl pomysl, ze kuzynka mojej zony wraz ze swoim facetem i piecioletnim dzieckiem chce zmienic swoje zycie i przyjechac do Holandii. Kuzynke nazwijmy Frania, a jej faceta Franek.
Od poczatku kladlem nacisk na jezyk. Przy kazdej mozliwej okazji pytalem jak jezyk, lekcje angielskiego i postepy. Za kazdym razem slyszalem pozytywna odpowiedzi i zapewnienia, ze przeciez sie dogadamy bez problemu. Ja mialem dosc czasu na przygotowanie im „nowego zycia”, a oni na przygotowanie sie na wyjazd. W polowie stycznia br Franek przyjechal, by pomieszkac u nas, zlapac robote i odkladac kasy ile sie da, by resza mogla niedlugo dojechac i mogli razem wynajac mieszkanie. Umowilismy sie, ze nie chcemy pieniedzy za mieszkanie, choc mogliby co jakis czas zrobic zakupy i popilnowac nam dzieci – na godzinke, czy dwie.
Jako, ze Franek mial swoja firme budowlana, bo zalatwilem mu prace jako hydraulik u znajomego. Dostal fajna stawke godzinowa i mial miec roboty na dwa lata, ale po 3 tygodniach cos sie stalo i robota sie skonczyla. Gosc Frankowi podziekowal, bo nawet najprostsze rzeczy musial mu rysowac/kreslic na kartce papieru bo gowno rozumial. Odkrylem to dopiero, gdy bralem go na rozmowe o prace do siebie i w zasadzie byla to formalnosc, ale musial powiedziec tak na prawde kilka zdan o sobie – jak sie zwie, wiek i ile jest w Holandii. Nawet tych trzech zdan nie potrafil powiedziec. Wiec sie zagotowalem, bo mnie oklamal.
Poczatkiem kwietnia przyjechala Frania z dzieckiem. Powiedzielismy, ze moga pomieszkac u nas az sie znajdzie mieszkanie. O dziwo znalazlo sie po miesiacu i poczatkiem maja mogli sie wprowadzac. Jako, ze Frania roni zabiegi na wlosy , moja zona udostepnila jej pomieszczenie w swoim salonie kosmetycznym. Pol roku temu ugadaly sie na 250Eur na miesiac za to pomieszczenie i bylo okej. Okazalo sie, ze nikt nie raczyl spytac kiedy maja placic, albo czy ze wzgledu na brak/malo klientek nie mozemy ie dogadac na mniejsza platnosci... Ale zanim doszlo do tego, do zderzylismy sie z chyba najwiekszym brakiem wdziecznosci, jaki istnieje. Nawet pies/kot przyjdzie podziekowac za miske zarcia.
Od pierwszego dnia po przyjezdzie od razy zalatwialismy dziecku szkole, meldowalismy na naszym adresie, wydzwanialismy, zeby pozalatwiac ich sprawy.
Umowione zakupy robili w sumie tylko dla siebie, o sprzataniu juz nie wspomne – ro robilem to sam, albo z zona, bo nikt inny nie kiwnal palcem.
Na pytanie, czy Frania moze sie zaopiekowac nasza corka przez godzine otrzymalismy brak odpowiedzi. Gdy my wychodzilismy z naszymi dziecmi na spacer/jechalismy do bawialni, zawsze pytalismy czy ich dziecko chce isc z nami. Gdy oni jechali we 3 na plaze i nasz syn pytal czy moze jechac z nimi, to zawsze byla odmowa.
Ogolnie nasz dom byl traktowany jako hotel. Oczekiwalismy chociazby jakiegos spedzenia czasu razem, wyjscia gdzies itd. To tez sie nie dzialo. Przez ten czas, jak mieszkali razem u nas, to prowadzili po prostu osobne zycie.

Wyprowadzili sie, odetchnelismy.
Teraz patrzac na to wszystko zadajemy sobie z zona pewne pytania.
Czy mieszkajac u kogos za darmo nie powinno sie chiec jak najwiecej pomoc w ramach wdziecznosci?
Czy mieszkajac u kogos za darmo chociaby samemu z siebie powinno sie powiedziec – nie gotujcie/nie sprzatajcie w tym tygodniu – przeciez mieszkamy tu za darmo..?
Czy mieszkajac za darmo i zarabiajac kase moznaby samem uz siebie powiedzieć – sluchajcie mieszkamy tu za free – macie tu chociaz 100 Euro na oplaty.. ?
Czy oczekiwanie jakiejkolwiek inicjatywy z ich strony powinno mieć miejsce?
Czasem dochodzimy do wniosku z zona, ze to my jestesmy zli bo pomoglismy.

Wiem tez, ze popelnilismy serie bledow w tej calej sytuacji, a pierwszym z nich bylo przyjecie ich pod swoj dach i zaoferowanie pomocy.

#zalesie #holandia #emigracja
  • 25
  • Odpowiedz
@BySpeedy: 20 lat temu wyjechalem do (wtedy) mojej do niemiec. Ona juz dlugo tam mieszkala i miala prace. Jezyk nie byl problemem bylem nawet zarejestrowany w ichnim UP. Tylko ze wtedy jeszcze niemcy nie mialy otwartego rynku pracy - jak mialy niemca na dany wakat to musialy zatrudnic niemca.

Jeszcze przed wyjazdem uzgodnilismy warunki - dajemy se pol roku - jak znajde robote to zostaje a jak nie to wracam.

Ona
  • Odpowiedz
@BySpeedy: macie nauczkę na przyszłość, to że to kuzynka nic nie bie znaczy, ja bym zgodził się na takie coś dla bliskiej mi osoby, którą bardzo dobrze znam i szanuję, tutaj przypuszczam że zrobiliście to ze względu na rodzinne więzy a raczej blisko się nie znacie tak naprawdę
  • Odpowiedz
  • 0
@gorzki99 może nie do końca sprecyzowałem, tu chodziło o angielski ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nikt nie oczekuje władania jakkolwiek holenderskim w tak krótkim czasie, a po angielsku w NL dogada się z każdym.
  • Odpowiedz
Czy mieszkajac u kogos za darmo nie powinno sie chiec jak najwiecej pomoc w ramach wdziecznosci?


@BySpeedy: powinno, chyba, że jesteś z patologii / niewychowany, to wtedy nie.

Czy mieszkajac u kogos za darmo chociaby samemu z siebie powinno sie powiedziec – nie gotujcie/nie sprzatajcie w tym tygodniu – przeciez mieszkamy tu za darmo..?


@BySpeedy: oczywiście, że nie, bo przecież oni nie będą mieszkać w brudzie jak przestaniecie sprzątać, ani
  • Odpowiedz
  • 0
@mozis między innymi celem było utrzymanie relacji, jaką mieliśmy na odległość. Dodatkowo kogoś, z kim można wyskoczyć na kawę/wypić piwko i w razie potrzeby zająć się dzieckiem(naszym lub ich). Z powodu wiadomych relacji wśród Polaków w NL jest niewielu ludzi, na których można polegać. Mam tu brata i mamę, z którymi mam bardzo fajny kontakt, ale mama niestety mieszka trochę dalej od nas..
  • Odpowiedz
@BySpeedy: no zostaliście wykorzystani, chociaż tyle że sobie to uświadomiliście, a znając życie Franek skończy na budowie albo magazynie z samymi polakami pijusami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
a znając życie Franek skończy na budowie albo magazynie z samymi polakami pijusami ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@wuzeta: i to jest bardzo pozytywne zakończenie tej emigracyjnej historii ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
  • Odpowiedz
Nikt nie oczekuje władania jakkolwiek holenderskim w tak krótkim czasie, a po angielsku w NL dogada się z każdym.


@BySpeedy: To tak jak praktycznie w szwecji.

Ale nie pojmuje tego ze w dzisiejszych czasach mozna nie znac angielskiego (choc znam takie przypadki osobiscie). Tym bardziej nie znac jak sie chce za granice wyjechac.
Ja znam angielski i niemiecki na ponoc B2. Niemieckiego nie mialem w zadnej szkole i na zaden kurs
  • Odpowiedz
  • 1
@DeutscheGesetze najgorsze w tym, że gdybym wiedział na jakim poziomie Franek ma angol, to bym wiedział jaką pracę mu załatwić.. Nienawidzę kłamstwa i niestety czuję ból i odrazę właśnie za takie kłamstwo. Jeśli wyjazd opiera się na nim właśnie opiera. Frania na szczęście sobie dobrze radzi i jest otwarta na gadanie, ale wyobraź sobie, że ktoś Ci mówi “good morning” i nie odpowiadasz… ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@BySpeedy: Serio w tym wieku mozna nie potrafic w angielski?

Ale mam teorie spiskowa :)
Lap:

Za moich czasow - zanim byl internet - gierki byly na plytach CD. Malo kiedy spolszczone. Bez angielskiego bys nie pogral.

Potem jak juz internet wszedl to akurat ja gralem w takie gierki gdzie sie z ludzmi pisalo (oczywiscie po angielsku). No a z innej beczki - zawsze wole ogladac film w oryginale z napisami
  • Odpowiedz
@gorzki99: no ale wiek 26-28 to do której z tych kategorii zaliczasz? bo ja jestem nieco młodszy i grałem na nie przetłumaczonych gierkach i pisałem z ludzmi po angielsku w grach XD
  • Odpowiedz
@BySpeedy: nie zrażajcie się, wielu osób które by dostało taką szansę jak tamci potrafiliby się odwdzięczyć. Po prostu następnym razem jasno postawcie warunki :) z rodziną najlepiej to tylko na zdjęciu :)
  • Odpowiedz