Wpis z mikrobloga

Dziś odwiedziłem pierwszy raz Job Centre. Tak jak można znaleźć informacje w necie są tam panele przy których sobie wybierasz prace pod względem jaka Cie interesuje, gdzie, ile godzin, jakie godziny pracy itd. Jak znajdziesz interesującą ofertę to tylko wybierasz "print" i drukuje się taki szeroki paragonik z wszystkimi informacjami. Genialna sprawa, ale to nie wszystko. Poszedłem zapytać o NIN to dostałem kartkę z numerem telefonu pod jaki powinienem zadzwonić. W internecie widziałem informacje, że się trudno dodzwonić mi się udało od razu. Jak odpowiedziałem na pytanie o narodowość usłyszałem z angielskim akcentem "Cześć jak się masz" roześmianym głosem. Ale się nie uszykowałem na tą rozmowę a do tego nie będę ukrywał, że mój angielski jest kiepski jeśli chodzi o mówienie i dopiero się wczuwam. Do tego nie miałem długopisu aby zapisać numer referencyjny tak więc z telefonem przy uchu wszedłem z powrotem do job centre, gościu od razu mi podał długopis domyślając się o co chodzi a wychodząc ten pierwszy z którym rozmawiałem zapytał się czy udało mi się wszystko ogarnąć i mam umówione spotkanie i czy wszystko gra. Z uśmiechem wyszedłem zaliczając do faktów opinie, że w UK urzędnik nie jest po to aby marudzić i udawać obrażonego a żeby pomóc. W drodze powrotnej do hostelu dotarło do mnie, że pomyliłem się podając adres. Cóż po obejrzeniu iluś tam ofert to numery się pomieszały. Uszykowałem sobie ładnie wszystko przy necie żeby łatwiej przeliterować polskie nazwisko używałem "Z for Zebra" itd. Zadzwoniłem znowu powiedziałem o pomyłce podając numer referencyjny jaki dostałem, adres poprawiony i nazwisko na bank dobrze podane.

Tak więc dzień całkiem luźny, obejrzałem cały Greenwich Park i jest oszałamiający. Nie sądziłem, że gdziekolwiek w parku znajduje się zagroda dla jeleni. Spodobało mi się to, że w sklepie z pamiątkami jest ogromny wybór wszystkiego i naprawdę jest w czym przebierać w przeciwieństwie do Malagi gdzie pamiątki ograniczały się do wizerunku byka albo napisów "I love spain" i w ogóle nie nawiązywały do miejscowych atrakcji. Fajny jest również fakt, że w przeciwieństwie do Polski z tego co zauważyłem każde przejście dla pieszych ma krawężnik obniżony do poziomu jezdni. Da się? da się. Muszę usiąść z ich monetami i się nauczyć która jest która bo stałem jak dupa oglądajac bilon w sklepie nie umiejać zebrać odpowiedniej kwoty przy samoobsługowej kasie.

Jutro rano wymeldowanie z hostelu i wynajęcie pokoju.

#skzuk
  • 17
@severian: Tak, już to sobie przyswoiłem. Co ciekawe, że w PL kierowca trąbi nawet jak go widzisz ot tak aby pokazać niezadowolenie, tutaj widziałem trąbienie wyłącznie kiedy kierowca się zbliżał a pieszy nie patrzył w jego stronę a tak obojętnie jakie przebieganie i wtargnięcia na drogę to 0 klaksonu.
@Chcialbym: Jeszcze nie wiem na 100% :) z tego co się orientuję to potwierdzenie adresu to jakiś list od landlorda, list do Ciebie albo rachunki a kwit z pracy to chyba pay slip czy jakoś tak :)

@Gacrux: Już raz Ci odpisałem kiedy to będzie, man ;) dziś albo jutro po wymeldowaniu.
Ale żeby legalnie pracować potrzeba nin


@Chcialbym: W IRL jest tak, że dopóki nei masz PPS (taki irlandzki NIN) i Revenue (taki irlandzki tax office) załatwionego to płacisz najwyższy mozliwy tax i załatwiasz sprawy jak najszybciej.
@sukcez: spoko, myślałem, że dłużej trzeba czekać. Jako potwierdzenie adresu podobno starcza ten list z potwierdzeniem, który dostaniesz.
@sukcez:

Z as in Zebra


Co do NIN tymczasowy dostaniesz po wizycie (ze aplikujesz o NINo). Weź tylko swój dowód i paszport jak nie to prawko. Żadnych listów nie potrzeba, tak czy inaczej wyślą Ci za 2 - 3 dni list z numerem referencyjnym i co musisz miec przy sobie :) ten list też weź ze sobą - zawsze powiesz, że to jest potwierdzenie adresu.

śledź moje wpisy też jestem na
innv - @sukcez: 


 Z as in Zebra 



Co do NIN tymczasowy dostaniesz po wizycie (ze ...
@sukcez: @msq: ok dawno nie bylem w irlandii ale gdy bylem to mieszkalem w takim fajnym domu gdzie byly 3 sypialnie a kazda z nich miala swoja lazienke do tego wspolny pokoj dzienny i wspolna duza kuchnia laczona z salonem

jak sie cos takiego nazywa u nich, bo bym sobie wynajal taki pokoj z lazienka, widzialem jak polacy zyja wynajmujac zasyfione pokoje i jedna wspolna lazienka i to mnie przeraza