Wpis z mikrobloga

Sranie poza własnym miejscem zamieszkania to zawsze loteria, niepewność i kajdany wstydu. Wytoczenie z siebie satysfakcjonującego srakulca jest niemożliwe, zawsze czuję się jakbym zakopywał truchło gdzieś w krzakach z duszą na ramieniu. Za to w domu siadam sobie na kiblu jak basza lub inny maharadża Kałostanu, przeprowadzam prasówkę albo oglądam sobie jutubę bandycką, drzwi od kibla mam szeroko otwarte i strzelam z dupy aż iskry lecą. Sam ustalam zasady w moim kiblu i będę w nim srał ile będę chciał, jak będę chciał i kiedy będę chciał, a moje dupsko bywa kapryśne
#srajzwykopem
  • 9
  • Odpowiedz
@Kantarek: prawda jest taka, że musisz się wyzbyć wszelkich zahamowań, wszelkiego strachu. Widziałem w życiu wiele, ale do dziś nie mogę wyjść z podziwu jak wszedłem do jednego z toitoi, gdzie gówno było kilka, jak nie kilkanaście centymetrów ponad poziom deski. Sky is the limit, do odważnych świat należy, sranie nie może cię powstrzymać przed osiąganiem celów!
  • Odpowiedz
  • 4
@M4rcinS: Moja kloaka nie jest awangardowym artystą. To raczej solidny rzemieślnik ale rozumiem, że wielu czuje potrzebę przekraczania kałowych barier
  • Odpowiedz
@Kantarek: nah jest zewnętrzna firma sprzątająca. A jak pracowałam wcześniej w kołchozie to korzystałam z kibelka dla gości to ładniejszy był niż ten dla pracowników (jako jedyna Anetka biurowa mogłam xD)
  • Odpowiedz