Wpis z mikrobloga

Czy tylko ja zauważam, że babeczki z HR są jak nauczycielki, tylko z dorosłymi dziećmi? Dosłownie ta sama kasta ludzi, ta sama osobowość, ten sam moralizatorski ton i przekonanie o jakiejś wyższości. Obie grupy uwielbiają być opiekuńcze, mentorskie i pilnować zasad. Nauczycielki upominają za ściąganie na egzaminach, HR-ówki za spóźnienia na zebrania. Jedne organizują wycieczki szkolne, drugie - firmowe integracje. Konflikty? Nauczycielki mediują między uczniami o kredki, HR-ówki między pracownikami o skradzione lunche. Czasem jak taka mi gada, co mam zrobić, a czego nie zrobiłem, to mam w głowie jakieś deja vu. Też tak macie?

#korposwiat #pracbaza
  • 5
  • Odpowiedz
z dorosłymi dziećmi


@p3ter: ale to się zgadza. Przecież korpo to jest przedszkole, przechowalnia dla dorosłych. Zauważ, że w Poslce też większość "dorosłych" ludzi mentalnie ma 12 lat.
  • Odpowiedz
@p3ter: Generalnie celem istnienia HR jest ochrona upper managementu przed pracownikami. A że korpo często gęsto zatrudniają osoby wobec których nie ma wysokich lotów wymagań, to muszą dodatkowo pilnować kindersztuby wśród kadr ;) To raczej ich side task, niż główny cel istnienia.
  • Odpowiedz
@p3ter: Trochę tak. Gównoproblemy typu skradzionie kanapki to powinien ogarniać kierownik działu, ale takie problemy ' z ludźmi' to się właśnie przerzuca na HR, którego nikt nie traktuje poważnie.

Aha: kadrowa jest pojęciem obraźliwym, więc sobie wymyślili 'HR Business Partner'.
  • Odpowiedz