Wpis z mikrobloga

Chciałbym mieć jaja powiedzieć "dość", w-----ć z tego zadupia, wynająć / kupić mieszkanie w mieście i mieć w końcu w------e, nie przejmować się niczym, tylko sobie siedzieć sam i rządzić swoim losem w 100%. Ale k---a nie umiem. Tu jest mimo wszystko wygodnie. Duży pokój, duży dom, lasy i pustkowia na spierdotripy, cisza i spokój nocą, jak trzeba biorę auto rodziców, miejsca jest na wszystko. Starzy gotują i robią zakupy. Jak sobie pomyślę, że teraz wszystko byłoby na mojej głowie, to rozkładam ręce. W dodatku kwoty najmu są chore, januszom wydaje sie, że ich prawo nie dotyczy i mogą sobie wpisać do umowy co chcą, później się z cwaniakami użeraj. Bez auta jak bez ręki, zwłaszcza gdy wszystkim trzeba się zająć.

A wszystkie te problemy byłby tylko po to, aby mieć spokój od rodziców, którzy zaczynają mnie wnerwiać. Teoretycznie miałbym chociaż szansę kogoś poznać mieszkając w mieście, ale jak się k---a całe życie nie miało drygu do znajomości, to co ja niby teraz mogę. Zero znajomych, zero prawdziwych kolegów kiedykolwiek. To jak posłać debila na konkurs z matematyki. Nie wiem, co począć. Nie potrafię nic zmienić. Nie dowierzam w swoją rzeczywistość. To musi być pomyłka, może jestem w śpiączce i to tylko chora projekcja, może ktoś mnie w końcu z tego wybudzi.

#przegryw #samotnosc #depresja
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach