Wpis z mikrobloga

Szczerze mówiąc zbierałem się do tego wpisu chyba z dwa lata odkąd pierwszy raz usłyszałem o Robercie Karasiu ale gdy zobaczyłem dziś wpis na głównej to zmotywowałem się aby wreszcie coś z siebie wypluć a więc tak:

Na starcie chciałbym Wam napisać, że od ponad 15 lat jestem ogromnym fanem sportów olimpijskich. To zaczęło się jeszcze w dzieciństwie, gdy z fascynacją oglądałem transmisje z Letnich i Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Każdy konkurs, każdy medal, każda emocja - to wszystko zawsze wzbudzało we mnie ogromne zainteresowanie i podziw dla sportowców, którzy poświęcają wiele lat na trening, by osiągnąć swój cel.

Gdy pierwszy raz usłyszałem o wyczynach Roberta Karasia, o których rozpisywały się gazety, byłem pod dużym wrażeniem. Jego nazwisko krążyło w mediach, opisywano go jako bohatera, który pokonuje ogromne dystanse w niesamowitych czasach. Przeczytawszy te artykuły, byłem zachwycony - przecież to coś niesamowitego, ktoś pokonujący granice swoich możliwości!

Ale im więcej myślałem o tych wyczynach, tym bardziej zaczęły mi się nasuwać wątpliwości. Postanowiłem więc zgłębić temat i sprawdzić, jak wyglądają typowe zawody ultratriathlonowe, w których bierze udział Karas. Okazało się, że różnią się one znacząco od moich oczekiwań wygenerowanych na podstawie olimpijskiej wersji tego sportu. Zamiast rywalizować w otwartych akwenach i na trasach wymagających ogromnej siły i wytrzymałości, Karas uczestniczył w zawodach na basenach o długości 25 metrów oraz parkowych pętlach, gdzie miał przerwy na jedzenie i spanie. To zupełnie inne wyzwanie niż prawdziwy triathlon i prawdę mówiąc wyglądało to po prostu jak zwykła fuszerka nie mająca zbyt wiele wspólnego z profesjonalnymi zawodami sportowymi.

Dodatkowo, warto zauważyć, że taki rodzaj "triathlonu" jest absolutną niszą sportową o niskim poziomie. Porównując go do prawdziwych zawodów triathlonowych, gdzie sportowcy rywalizują na różnorodnych trasach terenowych i w warunkach naturalnych, widać wyraźnie, że Karas uczestniczy w innej, nieporównywalnie niższej klasie zawodów. To nie tylko pomniejsza jego osiągnięcia, ale także rzuca światło na fakt, że niektórzy sportowcy mogą sztucznie kreować wrażenie swoich sukcesów poprzez wybieranie niszowych dyscyplin, gdzie konkurencja jest mniej wymagająca.

Szczerze mówiąc, było to dla mnie rozczarowujące. To pokazuje, jak łatwo jest zwieść opinię publiczną, przedstawiając coś jako spektakularne osiągnięcie, podczas gdy tak naprawdę nie spełnia ono standardów uczciwej, profesjonalnej rywalizacji sportowej.

Wierzę, że warto zwrócić uwagę na takie przypadki i krytycznie podchodzić do informacji, które otrzymujemy od mediów. Sport to nie tylko wyniki i rekordy, ale także etyka i uczciwość, które powinny być respektowane przez wszystkich uczestników i organizatorów.

Eh. Już mi lepiej.

#famemma
PaoloMascarpone - Szczerze mówiąc zbierałem się do tego wpisu chyba z dwa lata odkąd ...

źródło: image

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PaoloMascarpone: odpuscil, gdy zdal sobie sprawe, ze nie ma szans na zaistnienie w triathlonie na profesjonalnym poziomie. zaczal sobie wymyslac dyscypliny, ktorych nikt nie bierze na powaznie i taka to jego droga do "sukcesu".
  • Odpowiedz
@PaoloMascarpone: ale beka lubię takie posty jako ktoś kto kładzie lache na oglądanie jakiegokolwiek sportu byłem przekonany, że gość przepływa jakiś akwen w malowniczej okolicy tysiące kilometrów od Polski, potem jeździ tym rowerem po jakichś fajnych trasach i że to w ogóle takie wow a ten sobie baseny robi na pływalni po kłuciu dupy to niezły ajronmen XD
  • Odpowiedz